Pierwsze informacje mówiły o budowie biogazowni rolniczej o mocy do 2 MW w obrębie miejscowości Mazanówka. Mieszkańcy wsi oraz sąsiednich miejscowości obawiają się odoru i nieodwracalnego zniszczenia środowiska naturalnego. Do wójta wpłynęły petycje od lokalnej społeczności, ale także od Mirosława Prystupy, przewodniczącego Zarządu Lubelskiego Wojewódzkiego Związku Zawodowego Rolnictwa i Obszarów Wiejskich "Regiony" w Wisznicach.
Obawiają się odoru
Protestujący podkreślają, że inwestycja ma powstać zaledwie 600 metrów od zabudowań mieszkalnych, w pobliżu ekologicznych gospodarstw.
– Będzie ona zatem bezpośrednio oddziaływać na nasze zdrowie i środowisko naturalne. Zniszczy nasz ekosystem, a mamy tu siedlisko orlika białego, czapli, żurawi, bobrów, a nawet planowaną inwestycję zadrzechni tzw. czarnej pszczoły – mówi Mirosław Prystupa. – Poza tym, mieszkańcy obawiają się zniszczenia gleby użytków rolnych, skażenia wód powierzchniowych i podziemnych, hałasu, odoru, a także obniżenia wartości działek – dodaje.
Ale to nie wszystko. Kolejnym argumentem jest brak udziału społeczeństwa w postępowaniu administracyjnym w tej sprawie.
– Karta inwestycyjna przedsięwzięcia jest datowana na listopad 2023 roku. Obwieszczenie o wszczęciu postępowania administracyjnego, w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na realizację biogazowni, jako jedyne obwieszczenie na stronie BIP gminy nie ma opisu. Jest oznakowane wyłącznie datą 8 grudnia 2023. 1 marca 2024 roku opublikowane zostało obwieszczenie o opiniach organów współdziałających, to jest Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego, Wód Polskich i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. W obwieszczeniu czytamy: „Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Białej Podlaskiej wniósł o przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko dla w/w przedsięwzięcia i wnioskował o sporządzenie raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko " – cytują mieszkańcy gminy.
– Biogazownia miałaby powstać w rejonie miejscowości Kalichowszczyzna, gdzie nie ma mocy przyłączeniowych zarówno dla sieci elektroenergetycznej, jak i cieplnej. Inwestycja ta od początku wydawała mi się nierealna, dlatego nie zezwoliliśmy inwestorowi na włączenie się do wodociągu gminnego – wyjaśnia Zygmunt Litwiniuk, wójt gminy Tuczna.
25 marca 2024 roku wójt wydał jednak decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie biogazowni rolniczej.
– 11 kwietnia 2024 wójt gminy Tuczna postanowił: „sprostować oczywistą omyłkę pisarską w decyzji Wójta Gminy Tuczna z dnia 25 marca 2024 r. znak: ŚWK.6220.9.2023 o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na budowie biogazowni rolniczej na dz. nr 74, 75, 76, 77, położonych w Mazanówce, gmina Tuczna, na stronie nr 1 decyzji, zapis w pkt. 2 lit. b: zaopatrzenie w wodę należy rozwiązać w oparciu o sieć wodociągową, zastępuje się zapisem w pkt. 2 lit. b: zaopatrzenie w wodę należy rozwiązać w oparciu o sieć wodociągową, lub studnię głębinową" – opowiadają protestujący.
Dowiedzieli się za późno?
Mieszkańcu wsi Żuki twierdzą, że o budowie biogazowni zostali poinformowani na zebraniu wiejskim 20 stycznia 2025 roku, czyli po ponad roku od wydania decyzji środowiskowej.
– Z nieznanych przyczyn, obwieszczenie o wszczęciu postępowania administracyjnego, w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, na realizację biogazowni jako jedyne obwieszczenie na stronie Biuletynu Informacji Publicznej nie ma opisu, jest podana wyłącznie data: 8 grudnia 2023. Publikowanie tak ważnego obwieszczenia, w dodatku bez opisu przedmiotu obwieszczenia jedynie w Biuletynie Informacji Publicznej, nie jest skuteczną formą komunikacji z mieszkańcami wsi, której większość mieszkańców stanowią osoby starsze, nie bywające w siedzibie Urzędu Gminy w Tucznej i nie korzystające z Internetu – zauważają protestujący.
– Informacje, które posiadamy wskazują wyraźnie, że planowana inwestycja nie będzie biogazownią rolniczą. Będzie to biogazownia przemysłowa o mocy ponad 2 MW, przetwarzająca 100 ton odpadów na dobę. Inwestorem jest spółka Power Hub. Poza tym, w przypadku biogazowni nierolniczych, o mocy powyżej 0,5 MW, wymagane jest sporządzenie raportu o oddziaływaniu na środowisko. Ocena, czy planowane przedsięwzięcie może znacząco oddziaływać na środowisko, wynika z obowiązujących przepisów prawa, przede wszystkim rozporządzenia z 2019 roku, w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko – tłumaczą mieszkańcy.
Dodają, że nawet jeżeli opinie wydane przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska czy Wody Polskie, nie wskazały na potrzebę przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko, to wójt - jako organ prowadzący postępowanie - był zobligowany do dokonania analizy, czy w świetle kryteriów ustawy o informacji o środowisku nie jest konieczne nałożenie na inwestora obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko – uważają protestujący.
– Niestety sprawdziły się obawy ekspertów, ustawa z 24 lipca 2023 roku, o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie biogazowni rolniczych powoduje, że życie mieszkańców wsi stanie się nie do zniesienia. Brak wskazania minimalnej odległości od zabudowy mieszkalnej i zbyt duża dopuszczalna moc instalacji sprawia, że wielkie firmy, przy wsparciu lokalnych władz, będą dopuszczały się nadużyć, budując biogazownie, które rolniczymi będą jedynie z nazwy – nie kryją rozgoryczenia.
Zlecił przygotowanie opinii
Wójt gminy Tuczna uważa, że inwestor wprowadził gminę w błąd. Zlecił więc przygotowanie fachowej analizy ryzyka przedsięwzięcia. Przygotował ją autorytet w dziedzinie prof. dr hab. Jacek Dach, z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wynika z niej, że karta przedsięwzięcia inwestycji nie określa faktycznej mocy, bo realna moc "może się wahać między 3 a 3,7 MW".

– Poza tym, dla tak dużej instalacji, niezbędne jest wykonanie raportu oddziaływania na środowisko. Zaplanowane urządzenia do przyjęcia i przetwarzania odpadów poubojowych, nie gwarantują wyeliminowania uciążliwości odorowych – mówił 26 lutego br., na sesji rady gminy, wójt Zygmunt Litwiniuk. Odpowiadał też na pytania protestujących, co dalej z postępowaniem. – Z oceny eksperta wynika, że mowa jest o biogazowni przemysłowej, nastawionej na produkcję biometanu, na którą nie ma naszej zgody. Sam od początku przyglądałem się tej inwestycji z pewnym niedowierzaniem, bo to jest nowa technologia. Nie mieliśmy informacji o mocy przyłączeniowej, jeśli chodzi o energię elektryczną, ani o ciepło. Teraz mamy zagadkę rozwiązaną. Biometan ma być skraplany i wywieziony do Niemiec, gdzie ma dobrą cenę – mówił do mieszkańców wójt. – Żadna instytucja opiniująca nie zauważyła nieścisłości. Co zaskakujące, załadunek substratów i pofermentu miał się odbywać pod chmurą, co wyłuskał pan profesor – wyjaśniał.
Dodał, że od początku sam jest przeciwny tej inwestycji. – Zostaliśmy oszukani, ale teraz mamy dokument, na którym możemy się oprzeć. Będzie on podstawą do unieważnienia wcześniej wydanej decyzji, gdzie opis inwestycji był niezgodny z prawdą – zaznaczył.
Poinformował też, że postępowanie zostanie przeprowadzone od nowa.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze