Organizacją Biegu Tropem Wilczym zajęła się międzyrzecka szkoła Zespół Szkół Technicznych.
- Zaczęliśmy współpracę z miastem. Włączyliśmy w tę inicjatywę burmistrza. W poprzednich latach bieg odbywał się główną ulicą miasta, co utrudniało ruch, trzeba było uzgodnić to z komendami policji i straży pożarnej. Było to problematyczne. Idea zmiany narodziła się w czasie spotkania starosty z burmistrzem. Postanowiliśmy wykorzystać teren przy pałacu Potockich. Zmiana miejsca jest podyktowana bezpieczeństwem biegających. Jest to dziesiąty bieg w mieście. Wzięło udział w nim 120 osób - mówi dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Międzyrzecu Podlaskim Arkadiuszu Stefaniuk. Uczestnicy dostali pakiety startowe, a także medale oraz słodkie upominki i gorącą grochówkę.
Chcą przekazać historię
W biegu wziął udział burmistrz miasta Paweł Łysańczuk. - Mam bardzo dobre wrażenia z biegu. Mieszkańcy przybyli licznie, co jest wspaniałe. W biegu wzięły udział też dzieci, więc mam nadzieję, że uda się przekazać historię nowemu pokoleniu - zaznacza burmistrz Paweł Łysańczuk. Wskazuje, że lokalizacja biegu jest bardzo dobra. - To miejsce przesiąknięte historią, związaną z miastem. Przed nami kilka biegów, prawdopodobnie będziemy organizować Bieg Papieski w Dzień Patrona Miasta, będzie też Bieg Niepodległości - przekazuje burmistrz.
Na wydarzenie przyjechał też były wicestarosta Janusz Skólimowski, jeden z inicjatorów biegu w Międzyrzecu Podlaskim. - Bardzo się cieszę, że inicjatywa ma ciąg dalszy. Bieg ma swoją historię. Dziękuję samorządowi i władzom powiatu, bo Bieg Tropem Wilczym w Międzyrzecu Podlaskim był jednym z pierwszych na terenie powiatu bialskiego. Widzę, że ci, którzy biegali jako dzieci, teraz są już na studiach i nadal biorą udział w biegu. Ważne, żeby pamięć była związana z konkretnymi miejscami, w mieście mamy mural, który upamiętnia Żołnierzy Wyklętych. Jest też wspaniały pomnik Armii Krajowej. Istotą jest by młodzież była w centrum tego typu wydarzeń, dlatego szkoły powinny być zaangażowane w organizację biegu - mówi Janusz Skólimowski.
Na metę dobiegł również radny powiatowy Mariusz Matysiuk. - Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w biegu. Bieg zainicjowały poprzednie władze powiatu bialskiego, m.in. Janusz Skólimowski. To bieg ponad podziałami, co bardzo raduje. Powiat zasponsorował pakiety startowe, zaangażował się też burmistrz miasta. Bieg odbył się wokół pałacu Potockich. Dziękuję za wsparcie straży pożarnej OSP, a także wszystkim zaangażowanym, zwłaszcza burmistrzowi Pawłowi Łysańczukowi i staroście Mariuszowi Filipiukowi - wskazuje Mariusz Matysiuk radny powiatowy.
Zapalili znicze i modlili się za ojczyznę
1 marca, w dzień święta pamięci Żołnierzy Wyklętych, w kościele pw. św. Józefa w Międzyrzecu Podlaskim została odprawiona msza święta w intencji ojczyzny. Wzięła w niej udział młodzieży z międzyrzeckich drużyn harcerskich 1 Międzyrzeckiej Drużyny Harcerek "Warta" im. Józefy Kantor oraz 1 Międzyrzeckiej Drużyny Harcerzy "Bór" im. rtm. Witolda Pileckiego. Młodzież uhonorowała uroczystość wniesieniem sztandaru Sybiraków, Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego (Żołnierzy Wyklętych) oraz sztandaru NSZZ "Solidarność". Ponadto przygotowali modlitwę wiernych, którą odczytała jedna z harcerek.
- Mocnym akcentem sobotniego nabożeństwa były rozważania, w ramach adoracji najświętszego sakramentu, przygotowane przez proboszcza ks. kanonika Henryka Skolimowskiego. Odniósł się w nich do tragicznej historii osób, które z poświęceniem walczyli o wolność naszej ojczyzny. Z niezłomnością trwali przy własnych przekonaniach. Do końca wierzyli, że ojczyzna jest wartością, za którą warto poświęcić własną wolność, a nawet życie - mówi Grażyna Puszkarska z NSZZ “Solidarność”. Na ich symbolicznych mogiłach, w tym przy pomniku Żołnierzy AK (ul. Warszawska), harcerze oddali hołd i zapalili znicze. Uczcili pamięć ofiar okresu stalinowskiego m.in. Stanisława Miszczuka "Kłos", Franciszka Michaluka "Polny" (którym poświęcony jest międzyrzecki mural), oraz PRL-owskiej bezpieki m.in. Wiesława Tokarskiego.
Przypomina, że ostatnią udokumentowaną ofiarą okresu stalinowskiego był Józef Franczak „Lalek" z WiN, który zginął 21 października 1963 r. (18 lat po zakończeniu wojny) w obławie, zorganizowanej przez Służbę Bezpieczeństwa i ZOMO. W poprzednich latach to jego pamięci poświęcona była trasa międzyrzeckiego biegu Żołnierzy Wyklętych, która liczyła 1963 metry. - W trakcie tegorocznych uroczystości po raz kolejny przypomniano, że okres stalinowski nie był końcem represji. Środowisko antykomunistyczne do 1989 roku poddawane było inwigilacji. Infiltrowano ich jako potencjalnych wrogów PRL, szykanowano ograniczając możliwości edukacji i rozwoju kariery zawodowej - mówi Grażyna Puszkarska.
Dodaje, że ofiarami tego typu działań byli m.in. członkowie Związku Ewolucjonistów Wolności, który w latach 50 utworzyli uczniowie międzyrzeckich szkół średnich. - Zostali szybko zinfiltrowani przez bezpiekę i aresztowani. Uczniowie przeszli okrutne, upokarzające przesłuchania, tortury, grożono im śmiercią. Po trwającym pół roku śledztwie rozpoczęły się procesy sądowe. Członkowie ZEW otrzymali kary od 3 do 9 lat pozbawienia wolności. Wywieziono ich do Jaworzna, gdzie ciężko pracując w kopalniach, odbywali wyroki, które na mocy amnestii zostały zmniejszone. Nie mogli powrócić do szkół, robiono im poważne trudności w znalezieniu pracy. Jedną z najmłodszych skazanych była Elżbieta Dzikowska, która w wieku piętnastu lat spędziła w celi pół roku - informuje Grażyna Puszkarska.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze