Tego samego dnia, kiedy ukazał się artykuł pt. "Kto zetnie starą lipę" o problemach z bezpiecznym usunięciem potężnego drzewa, skontaktował się z nami, a potem z właścicielem, nasz czytelnik. Powiedział, że zajmuje się trudną wycinką drzew zagrażających otoczeniu. Następnie pojechał na miejsce, do miejscowości Wygoda, żeby poznać temat. – Już jesteśmy dogadani, zetnę to drzewo – powiedział, kiedy zatelefonował ponownie.
Po dwóch dniach odezwał się pan Krzysztof. – I już po kłopocie. Jestem bardzo zadowolony, dziękuję wam i życzę samych takich udanych interwencji – usłyszeliśmy.
Nasz czytelnik opowiedział, jak przebiegła akcja. Otóż fachowiec wspinał się na drzewo po linie, po czym poodcinał po kolei wszystkie konary, które następnie spuścił na ziemię po linie, a na koniec ściął pień. Nie był potrzebny podnośnik, jak zakładał mieszkaniec.
Ścięcia pochylającej się na budynki lipy dwukrotnie odmówiła KP PSP w Łosicach. Uzasadniano to brakiem zagrożenia. To samo stwierdził, po rozpatrzeniu skargi Krzysztofa Żyluka, komendant wojewódzki PSP. A kiedy skontaktowaliśmy się z rzecznikiem komendanta głównego PSP w Warszawie, Pawłem Frątczakiem, ten nie chciał odnieść się do sprawy i odmówił komentarza.
Beata Malczuk
Zobacz też nasz wcześniejszy artykuł na ten temat: Stara lipa grozi zawaleniem na dom
Napisz komentarz
Komentarze