Młodzi rodzice mieszkają przy ul. Królowej Jadwigi, więc kiedy około godziny 22 zaczęły się pierwsze skurcze, żona postanowiła, mimo protestów męża, iż pójdzie do szpitala pieszo. W czasie drogi, pojawiły się mocniejsze skurcze, a kobieta uświadomiła sobie, iż zaczęła rodzić. Wtedy pan Arek postanowił działać. Ułożył żonę na chodniku i samodzielnie odebrał poród. - W ogóle nie byłem na to przygotowany, działałem instynktownie - opowiada młody ojciec. - Myślę, że mój zawód sprawił, iż sobie poradziłem w tak stresującej sytuacji. Zdarzenia jakie widzę na co dzień, wymagają szybkich reakcji, stąd też udało mi się właściwie zachować - zauważa.
Marysia przyszła na świat godzinę po pierwszych skurczach. To już druga córka policjanta. W czasie porodu poprosił on przypadkową osobę, by zawiadomiła pomoc medyczną. Ta zjawiła się kilka sekund po tym, jak dziecko się narodziło. Dziecko i kobieta niemal od razu zostali przyjęci na oddział szpitalny. Noworodek był w stanie bardzo dobrym.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 37
Napisz komentarz
Komentarze