Nielegalny handel trzodą chlewną na radzyńskim targowisku? O procederze poinformował nas anonimowo rolnik z okolic Radzynia Podlaskiego.
– Zjeżdżają się raniutko, już od godz. 4. Prosięta i tuczniki przywożą handlujący nawet spod Białegostoku. Niestety, znajdują się i gospodarze chętni kupić tucznika „na lewo” – mówił. Jak tłumaczy, trzoda chlewna sprzedawana pokątnie jest tańsza, ale kupujący nie dostają świadectwa zdrowia, wydanego przez lekarza weterynarii. – Nie rozumiem tego, dla 10 zł, czy 20 zł taniej można sobie przywlec do domu chorobę – mówi oburzony rolnik.
Targowisko w Radzyniu Podlaskim to jedyny targ w okolicy, gdzie dopuszczony jest handel trzodą chlewną. Po kilku latach zakazu, po prośbach rolników głównie z gminy Radzyń Podlaski, miasto wyłożyło niemałe pieniądze i dostosowało targowisko do obostrzonych przepisów. Od ubiegłego roku znów można tam sprzedać i kupić świnie, krowy, króliki, kury.
Zakaz prowadzenia handlu trzodą chlewną po wykryciu ognisk ASF nie objął Radzynia Podlaskiego. – Strefa buforowa sięga do gminy Komarówka, kończy się na Wohyniu. Nie było w Radzyniu ani ustnego, ani pisemnego zakazu z inspektoratu sanitarnego – potwierdza Anna Wasak, rzecznik prasowy burmistrza.
Targowisko miejskie w Radzyniu Podlaskim jest kontrolowane co tydzień przez patrole policji i Powiatowego Lekarza Weterynarii. – Za każdym razem natrafiamy na handlarzy nieoznakowanymi zwierzętami, np. spod Zambrowa czy Białegostoku. Sprzedają oni prosięta o 20 zł taniej, przywożąc z tym ogromne zagrożenie dla tutejszych hodowców – mówi starosta Lucjan Kotwica.
I to najprawdopodobniej handlarz spod Zambrowa odpowiada za kilka przypadków rozwleczenia wirusa ASF.
Aneta Franczuk
Cały artykuł na ten bulwersujący temat przeczytasz w elektronicznym wydaniu "Słowa Podlaska" z 2 listopada (nr 44)
Zobacz też inny nasz artykuł: Radzyński szpital walczy z bakterią
Napisz komentarz
Komentarze