W czasach "słusznie minionych" weekendy składały się wyłącznie z niedzieli. Dopiero w 1973 r. obywatele po raz pierwszy otrzymali dodatkowy dzień wolny od pracy. To była sobota (21 lipca), poprzedzająca słynne Narodowe Święto Odrodzenia Polski ustanowione w rocznicę podpisania Manifestu PKWN. Od tamtej pory nie wszystkie soboty były wolne, ale z czasem ich liczba rosła. W 1974 r. było to już sześć sobót rocznie, a w następnym roku już dwanaście, czyli jedna wolna sobota miesięcznie. Na wszystkie wolne soboty trzeba było jednak poczekać do 1989 r. Od tamtej pory weekend znaczy to, co powinien.
To będzie dobry rok
Za sprawą korzystnego układu kalendarza w 2019 r. będzie sporo okazji do odpoczynku. Nowy Rok (1 stycznia) wypada we wtorek, dlatego jeśli ktoś wziął wolne na poniedziałek (31 grudnia), mógł się bawić cztery dni (od 29 grudnia do 1 stycznia). Jeśli ktoś już na początku roku postara się o 3 dni urlopu (od 2 do 4 stycznia), to będzie przez 6 dni witał nowy rok (od 1 do 6 stycznia). Święto Trzech Króli (6 stycznia) wypada w niedzielę, a więc w tym przypadku nie mamy pola manewru. Na kolejny dłuższy wypoczynek trzeba będzie poczekać do wiosny. Wielkanoc świętować będziemy w dniach 21-22 kwietnia. Doliczając sobotę (20 kwietnia), mamy – jak co roku – trzy dni świętowania bez kombinowania. To może być preludium do długiego weekendu majowego, który szybko nastąpi po świętach wielkanocnych. A zapowiada się on wyśmienicie. Święto Pracy (1 maja) wypada w środę, a 3 maja (Święto Konstytucji i uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski) w piątek. Wystarczy wziąć od szefa dzień wolnego (na 2 maja), a będziemy mogli uwijać się przy grillu przez 5 dni (od 1 do 5 maja). Jeśli weźmiemy 3 dni urlopu (na 29 i 30 kwietnia i 2 maja), to majówka wydłuży się nam do 9 dni (od 27 kwietnia do 5 maja).
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze Słowa Podlasia, nr 1
Napisz komentarz
Komentarze