Smacznie jak u mamy, to powiedzenie doskonale sprawdza się w tym przypadku. Bo w rodzinnym domu Radka do smaku i jakości przygotowywanych potraw zawsze przykłada się dużą uwagę.
– Moja babcia i mama dobrze gotują. Stąd przyszedł taki okres w moim życiu, że postanowiłem podjąć to wyzwanie i również zacząłem gotować. Bywa tak, że czasami jakieś danie mi nie wyjdzie, ale wiadomo, praktyka czyni mistrza – mówi Bogusz.
Czytaj też: Muszkieterowie wręczyli prezenty dzieciom ze Wspólnego Świata
Kulinarna podróż
Dlatego priorytetem są dla niego studia i kursy kulinarne, dzięki którym może zdobywać kolejne umiejętności i przy okazji realizować swoją wielką pasję. – Biorę udział w warsztatach organizowanych przez warszawski Instytut Sztuki Kulinarnej Masala Smaki Świata. To miejsce, w którym często bywam i ćwiczę nabywając nowych doświadczeń
– opowiada młody kucharz.
Swoją miłość do gotowania porównuje do podróży. Bo w poszukiwaniu idealnego smaku i receptury często eksperymentuje, podpatruje i odwiedza lokale gastronomiczne w różnych częściach kraju.
Na swoim koncie Radek ma już pierwsze osiągnięcia. Wśród nich niezwykle udany debiut na kursie cukierniczym. Przygotowane przez niego nadzienie do pralin zachwyciły samą Dorotę Jaworską, jednego z najlepszych cukierników w kraju, która pracuje dla Magdy Gessler.
Smaczne i pachnące święta
Święta Bożego Narodzenia u Radka, podobnie jak dla każdego kucharza, są szczególnym momentem. Nie tylko ze względu na ogrom pracy, jaką musi włożyć w przygotowanie świątecznych potraw. Ale ze względu na możliwości opracowywania własnych przepisów, niekiedy łamania znanych receptur. Choć, jak zauważa, nie wyobraża sobie wigilijnego stołu bez tradycyjnego barszczu czerwonego (koniecznie na zakwasie), kapusty z grzybami czy kompotu z suszu.
– Każda z tych potraw ma w sobie charakterystyczny aromat, uwodzi. Ja ogólnie uwielbiam okres świąt, również oczekiwanie na nie. Czasami też w głowie pojawiają się nowe kombinacje smakowe. I często bywa tak, że jesteśmy umówieni z kolacją wigilijną na konkretną godzinę, a to się przeciąga, bo coś muszę zmienić w którejś z potraw – mówi Bogusz.
Podkreśla, że do świątecznych potraw podchodzi również od strony badacza historii polskiej kuchni i zagranicznych wpływów. – Możemy wyjść od Królowej Bony, która sprowadziła do naszego kraju warzywa i dzięki niej możemy jeść kapustę wigilijną z grzybami czy np. z grochem. Ale też konsumować wszelkiego rodzaju potrawy mniejszości narodowych - Żydów, Ormian, Ukraińców, Litwinów, jak np. śledzia po żydowsku, czy na słodko z rodzynkami czy z cebulką – wymienia Bogusz.
Pierogi, kutia i kisiel owsiany
Na kulinarnej mapie Polski szczególne miejsce dla Radka stanowi Polesie. – Jedną z inspiracji, jaką tam odkryłem, jest farsz do pierogów. To była kasza ucierana z suszem i makiem. Później został on polany jeszcze lnianym olejem. Ale też kutia, zrobiona z kaszy pęczak, bądź prawdziwej ugotowanej pszenicy. Tradycyjnie dodajemy do niej miód i delikatnie podsmażone na masełku bakalie. Niektórzy modyfikują to syropem różanym. Faktycznie ma to taki ciekawy smak, jeżeli chcemy poeksperymentować w kuchni – poleca.
Serce i kubki smakowe Radka skradł również kisiel owsiany. Spotykany i serwowany na Wigilię w okolicach Kodnia: – Danie nie tyle pracochłonne, co wymagające precyzji wykonania. Musimy mieć dobry owies, namoczyć go, odcedzić, żeby uzyskać mleczko owsiane, które gotujemy. No i później dla zagęszczenia gotujemy z odrobiną masła. Kisiel serwujemy na słodko bądź na słono.
Monika Pawluk
Więcej na temat kulinarnej pasji Radosława Bogusza przeczytasz w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" z 20 grudnia (nr 51-52).
Napisz komentarz
Komentarze