Sprawa ciągnęła się od wielu miesięcy. Bialczanie interweniowali w Małopolskim ZPN, który nie uznał jednak ich racji, a także rzecznika ochrony prawa związkowego PZPN. Zgodnie z przepisami PZPN przedstawiciele Podlasia słusznie oczekiwali walkowera za mecz z Sołą, bo odpowiedniej licencji nie miał wówczas szkoleniowiec rywali Łukasz Surma. Walkower oznaczałby utrzymanie Podlasia w trzeciej lidze kosztem drużyny z Oświęcimia. - Jestem dobrej myśli, nie wyobrażam sobie, żeby w PZPN nie postąpiono zgodnie z własnymi przepisami - mówił przed posiedzeniem NKO Przemysław Sałański. Okazało się jednak inaczej… Wygląda na to, że w PZPN stworzono kompletnie niezrozumiały precedens, który może mieć swoje poważne konsekwencje na przyszłość.
W Warszawie w siedzibie PZPN trener Sałański zjawił się w środę 24 lipca wraz kierownikiem Podlasia Sławomirem Wołczykiem (obaj na zdjęciu w siedzibie PZPN). Zostali wezwani na godzinę 11.30, ale jeszcze dobre 45 minut musieli spędzić przed drzwiami, zanim poproszono ich na komisję. Gdy wyszli, ponownie musieli długo czekać na ostateczną decyzję NKO. W stolicy pojawił się również Bartosz Ryt, przewodniczący Wydziału Dyscypliny Małopolskiego ZPN, z którym trener Sałański przed wejściem na obrady stoczył słowny pojedynek na argumenty. Nie było natomiast w ogóle przedstawicieli Soły. Na posiedzenie komisji nie został niestety wpuszczony dziennikarz „Słowa Podlasia”, przewodniczący przyznał, że sprawą interesuje się wiele osób i media o niej informują, ale jednak posiedzenia komisji są niejawne.
Przemysław Sałański przed ogłoszeniem decyzji NKO przyznał, że niekorzystne rozstrzygnięcie dla Podlasia odebrałoby mu wszelką chęć do pracy. Cóż, stało się jednak to, co wydawało się niemożliwe. Oto komunikat Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN: „Najwyższa Komisja Odwoławcza Polskiego Związku Piłki Nożnej po rozpoznaniu w dniu 24 lipca 2019 roku oddaliła odwołanie klubu MKS Podlasie Biała Podlaska od decyzji Wydziału Dyscypliny Małopolskiego Związku Piłki Nożnej dotyczącego trenera występującego bez posiadanej licencji w meczu w dniu 27 października 2018 roku pomiędzy drużynami MKS Podlasie - KS Soła Oświęcim oddaliła odwołanie w całości jako bezzasadne. WD Małopolskiego ZPN odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego uznając, że posiadanie przez trenera czasowej zgody na prowadzenie zespołu wyłącza odpowiedzialność dyscyplinarną klubu z tytułu powierzenia prowadzenia tej drużyny trenerowi bez uprawnień. Najwyższa Komisja Odwoławcza uznała, co do zasady stanowisko WD za trafne, przyjmując za niepodważalny fakt, że Komisja Licencji Trenerskich Małopolskiego ZPN wyraziła zgodę na czasowe prowadzenie zespołu przez trenera Soły Oświęcim w rozgrywkach III ligi, gr. IV do dnia 31 grudnia 2018 roku i w związku z tym trener ten prowadził klub w tych rozgrywkach. Poza przedmiotem postępowania Najwyższej Komisji Odwoławczej była ocena kwestii prawidłowości wyrażenia czasowej zgody trenerowi na prowadzenie zespołu Soła Oświęcim. Jednocześnie, Komisja wskazuje, że nie można na klub sportowy przenosić odpowiedzialności za to, że działał w zaufaniu do organów związkowych”.
Decyzja NKO jest nieodwołalna. Nie wiadomo jednak, czy Soła nie będzie musiała wycofać się jednak z udziału w trzecioligowych rozgrywkach, bo ma wielkie kłopoty finansowe i nie posiada właściwie obecnie zespołu. Wtedy jej miejsce zajęłoby Podlasie. Tyle, że czasu do rozpoczęcia nowego sezonu (10 sierpnia) jest coraz mniej...
Więcej w najbliższym, papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa Podlasia".
Napisz komentarz
Komentarze