Do tragedii doszło 2 listopada 2004 r. Mężczyzna nocą wdarł się do domu samotnie mieszkającej staruszki. By wejść do środka wybił szybę. Najpierw domagał się wydania gotówki. Jednak był to tylko pretekst, gdyż miał wobec kobiety całkiem inne zamiary. - Straszliwie ją zmasakrował. Widok, jaki zastaliśmy był makabryczny – wspomina emerytowany oficer bialskiej policji, który nadzorował działania na miejscu zbrodni. Podejrzany szybko został ujęty, po czym trafił do aresztu, a w maju 2005 r. prokuratura zakończyła śledztwo w jego sprawie. W akcie oskarżenia zarzucono mu dokonanie kilku przestępstw. - W tym doprowadzenie pokrzywdzonej przemocą do obcowania płciowego i spowodowanie swoim zachowaniem obrażeń ciała, które skutkowały jej śmiercią – relacjonuje Edyta Winiarek, prokurator rejonowa w Białej Podlaskiej.
Mężczyzna w więzieniu zachowywał się poprawnie. Jak ustaliliśmy, nie wchodził w konflikty z innymi osadzonymi, prezentował postawę wycofania się, nie należał do więziennej podkultury. Siedział w oddziale terapeutycznym dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi. Uczestniczył tam w programach readaptacji społecznej takich jak: "Wybieram trzeźwość", "Nasze tradycje i zwyczaje", " Zielony ogród" oraz "Gotuj z nami" oraz w terapii zajęciowej w zakresie prac ręcznych. Odbywanie kary zakończył 31 października. Tego dnia został zwolniony z Zakładu Karnego w Rzeszowie. Zanim jednak do tego doszło, powzięto wobec niego przewidziane prawem działania zaradcze. - Już w marcu akta sprawy zostały przesłane do Sądu Okręgowego w Rzeszowie do sprawy o uznanie tej osoby za stwarzającą zagrożenie – informuje Magdalena Dobosz, z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie. Dlaczego? Okazało się, że zdiagnozowano u niego istnienie bodźców mogących skutkować powrotem do przestępstw.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 19 listopada
Napisz komentarz
Komentarze