W grudniu poznaliśmy jedenastkę stulecia Polskiego Związku Piłki Nożnej wybraną przez kapitułę ekspertów oraz kibiców. Znaleźli się w niej Józef Młynarczyk, Łukasz Piszczek, Jerzy Gorgoń, Władysław Żmuda, Antoni Szymanowski, Henryk Kasperczak, Zbigniew Boniek, Kazimierz Deyna, Grzegorz Lato, Robert Lewandowski, Włodzimierz Lubański (trenerem stulecia został Kazimierz Górski). Chyba nikt nie wyobrażał sobie tej jedenastki bez Grzegorza Laty.
- Powiem panu, że mnie też poproszono o wytypowanie jedenastki na stulecie PZPN, ale nie podjąłem się tego. Nominowanych zostało stu najlepszych piłkarzy i uważam że tak powinno pozostać. Ale już wyłonić z nich pierwszą jedenastkę? Zawsze będą pytania dlaczego zabrakło tego zawodnika albo innego. Gdzie są Wilimowski, Cieślik, Pohl, Brychczy, Oślizło? Gdzie Szarmach? W bramce jest Młynarczyk, ale co z Tomaszewskim? Jakąkolwiek jedenastkę się ułoży, nigdy nie będzie idealna. Dlatego uważam, że ogłoszenie stu piłkarzy na stulecie jest dobre, a z nich każdy kibic w domowych pieleszach niech już sobie wybierze swoją. Natomiast mogę powiedzieć, że PZPN i prezes Zbigniew Boniek, mój kolega z boiska, zorganizowali wspaniałą jubileuszową imprezę w Warszawie. Był prezydent Polski Andrzej Duda, przewodniczący FIFA Gianni Infantino, wielu moich kolegów z reprezentacji Polski. Było dużo wspomnień.
W jedenastce stulecia znaleźli się też Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek, świetni piłkarze, ale nie mogący się mierzyć z pozostałymi wybranymi do jedenastki zawodnikami jeżeli chodzi o sukcesy z reprezentacją Polski.
- Piszczek to bardzo dobry obrońca, a Lewandowski, któremu bardzo kibicuję, jest znakomitym napastnikiem. Ale dla nich największym sukcesem w reprezentacji Polski jest ćwierćfinał mistrzostw Europy. A w mistrzostwach świata pojechali szybko do domu. My pod wodzą trenera Kazimierza Górskiego, a potem Antoniego Piechniczka zdobyliśmy trzecie miejsca w mistrzostwach świata, w 1974 roku (napastnik Lato z 7 golami został królem strzelców mistrzostw - przyp. AK) i w 1982 roku. Ta reprezentacja była budowana od 1970 roku, za trenera Górskiego zdobyła złoty medal olimpijski (1972). W kadrze która osiągała kolejne sukcesy było dwudziestu kilku bardzo dobrych zawodników, ale nie było tak, że ktoś komuś zazdrościł, tylko był gotowy wyjść na boisko, jeżeli inny nie mógł zagrać. Pojawił się w niej zaledwie 20-letni Żmuda, za Domarskiego wskoczył Szarmach. My ze Żmudą mamy najwięcej rozegranych meczów w historii w polskiej reprezentacji w pełnym wymiarze czasowym (88). Trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale pamiętam, że nasz srebrny medal olimpijski w Montrealu w 1976 roku został uznany w kraju za porażkę…
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 17 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze