Fotograf na co dzień pracuje jako informatyk w Bialskim Centrum Kultury. Od wielu lat należy też do Podlaskiego Fotoklubu . – Zdjęcia robię w wolnej chwili. Czasami rodzina narzeka, że nie mam czasu, by zrobić fotografie do rodzinnego albumu, ale w moim przypadku chyba jest jak w tym powiedzeniu, o szewcu, który chodzi w dziurawych butach – śmieje się Robert Sozoniuk. Jego zdaniem, by zrobić dobre zdjęcie trzeba obserwować przyrodę, sprawdzić, o której godzinie zachodzi słońce i wrócić do danego miejsca, za dwa trzy dni. A jak się nie uda, to przyjechać nad daną rzekę czy jezioro za rok, o tej samej porze.
Ma swoje ulubione miejsca, gdzie robi zdjęcia. Chętnie jeździ do Okuninki i nad Bug, z przyjemnością fotografuje też ptaki nad Biebrzą. Kilka razy był również na Air Show w Radomiu. Fotografuje również ludzi. – W robieniu zdjęć lubię moment spojrzenia na kadr z innej perspektywy. Jest to też dla mnie sposób na wyciszenie się i oderwanie się od codziennych problemów. Najtrudniejsze jest, moim zdaniem, znalezienie się w odpowiednim miejscu i czasie – wyjaśnia. Początkowo robił fotografie czarno-białe. Kiedy dostał na urodziny powiększalnik, stworzył w domu ciemnie i samodzielnie wywoływał zdjęcia. Była to jego ogromna pasja, gdy uczył się w szkole podstawowej, a później w liceum. – Moim marzeniem jest udokumentowanie podróży koleją transsyberyjską. Dowiadywałem się, że najlepiej wybrać się na taką wyprawę zimą, mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda zrobić – wyjawia Robert Sozoniuk. Wcześniej miał też wystawę złożoną z zdjęć wykonanych w Anglii.
Zdjęcia bialczanina można oglądać w Galerii Podlaskiej do końca grudnia.
Napisz komentarz
Komentarze