Sześćdziesiąt sześć tysięcy złotych przeznaczyć ma w tym roku miasto na zakup parkometrów. Zdaniem burmistrza ustawienie urządzeń ułatwi kierowcom znalezienie miejsca w mieście dla ich samochodów. Problem jednak nie w tym, że na terenie miejsc parkingowych nie ma rotacji, ale na tam, że w mieście w ogóle jest problem z miejscami do parkowania. Dlatego radny Mariusz Szczygieł, widząc w projekcie budżetu na rok 2020 zapis o zakupie parkometrów, chciał wiedzieć, gdzie zostaną ustawione. W odpowiedzi usłyszał, że nad lokalizacją pracuje wydział zarządzania mieniem. - Z całą pewnością możemy brać pod uwagę centrum miasta, czyli okolice ryneczku. Rozważana jest też możliwości wprowadzenia parkometru przy „Manhatanie”. To są najbardziej newralgiczne miejsca, które chcemy, aby były udrożnione – wyjaśniał burmistrz.
Warto przypomnieć, że w 2017 roku radni podjęli uchwałę, w której ul. Rynek zmieniła nazwę na pl. Rynek. Miało to na celu uporządkowanie przestrzeni po byłym PKS, z myślą o planowanej rewitalizacji centrum miasta. Pod koniec 2017 roku burmistrz odpowiadał na pytania radnej Bożeny Lecyk, która dociekała: – Czy przewidziane są nowe miejsca parkingowe? Jeśli na Rynku będzie zakaz, to gdzie mają stawać te wszystkie samochody, które obecnie parkują właśnie tam?
Burmistrz Jerzy Rębek mówił wówczas, że najpierw realizowana będzie wizja zbliżenia placu Rynek do placu Litewskiego w Lublinie. – Tam plac wyłączony jest z ruchu. Wszyscy, bez wyjątku, nie tylko sami mieszkańcy Lublina, ale i turyści, z przyjemnością idą, aby nacieszyć oczy tym miejscem i tą infrastrukturą, która tam powstała. Chcę, by ten zakątek Radzynia, z parkiem i placem, był również takim miejscem wytchnienia dla radzynian i odwiedzających nasze miasto – dzielił się rok temu swoja wizją burmistrz. – Naturalnym jest, że samochody, które dziś parkują w tym miejscu, będą musiały parkować gdzieś nieco dalej.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 7 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze