Święta Wielkanocne będą dla wierzących niezwykle trudne, gdyż nie będziemy mogli uczestniczyć w uroczystej liturgii, co zrobić by miały one wymiar duchowy?
Ten czas trudu i nie możności uczestniczenia w mszy świętej może sprawić, iż zatęsknimy za Bogiem więcej niż kiedykolwiek i bardziej będziemy przywiązywać wagę do uczestnictwa w eucharystii. Na ziemiach podlaskich działał człowiek głębokiej duchowości ks. Marek Boruc. Mówił on, że każde cierpienie, także duchowe możemy przeżywać w dwojaki sposób. Jako dar, modląc się, by Bóg pomógł nam wytrwać i robiąc wszystko, by zapobiegać trudnościom. Bądź też możemy je traktować jako przekleństwo. Jednym słowem: nasze cierpienie możemy łączyć z cierpieniem Jezusa, wówczas ma ono sens. W ten sposób możemy modlić się w danej intencji czy za konkretną osobę. Warto tak podchodzić do tego czasu. Musimy pamiętać, pierwsi chrześcijanie modlili się w domach. Było tak, aż do edyktu mediolańskiego ogłoszonego w 313 r. Wprowadzał on wolność wyznawania wiary chrześcijańskiej. Przed tą datą również nie było możliwości wspólnego, otwartego świętowania. Przed laty z zaciekawieniem słuchałem wykładów ks. prof. Kazimierza Matwiejuka, kiedy opowiadał nam jak wyglądała liturgia domowa. Okazuje się, że w czymś podobnym będziemy uczestniczyć - nie ze względu na prześladowania, ale na pandemię. Z pewnością będzie to niebywały czas, gdyż tych świąt nie da się obejść tradycyjnie. Jak dobrze przeżywać ten czas, podpowiada nam Episkopat i poszczególni biskupi w diecezjach. Bardzo zachęcam do poszukania i przeczytania tych wskazań!
Wiele osób nie pojedzie do domu z obawy, by nie zarazić rodziców czy dziadków, czy są gesty hierarchów Kościoła, pomagające podjąć taką decyzję?
Ksiądz arcybiskup Grzegorz Ryś w ostatnich dniach opublikował komunikat w którym napisał: Nie jadę na święta. Robię to z miłości do rodziców, a są to starsi ludzie. To świadczy o tym, że mimo, iż święta będą inne, to będą niesamowicie naznaczone miłością. Będą też inne, bo będziemy musieli postawić sobie ważne pytania: Jakie jest moje chrześcijaństwo? Jaka jest moja relacja z Bogiem? Czy odkrywamy prawdę o tym, że Bóg nas kocha i chce żebyśmy mieli z Nim więź? On na koniec naszego życia chce, abyśmy znaleźli się w niebie. To będzie czas refleksji. Warto też pamiętać, że obostrzenia dotyczące liczby osób na mszach świętych nie są zagrożeniem chrześcijaństwa, ale wynikają z troski i miłości! (...)
Cały wywiad przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 7 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze