„W związku z brakiem opadów deszczu, dużym wzrostem zużycia wody pobieranej z gminnych wodociągów oraz odnotowywanych przypadkach nielegalnego poboru wody z hydrantów przeciwpożarowych, w celu uniknięcia przerw w dostawie, proszę wszystkich użytkowników sieci wodociągowej o racjonalne i oszczędne gospodarowanie wodą.” – brzmi fragment apelu wójta Krzysztofa Adamowicza. – Kilkukrotnie w godzinach popołudniowych stwierdziliśmy zwiększone zużycie wody w niektórych miejscowościach. Nie było w tym czasie żadnych awarii, a więc oznacza to, że nastąpił nielegalny pobór wody. Najprawdopodobniej ktoś w sposób nielegalny podlewa uprawy rolne – mówi włodarz. Ostrzega też, że takie działanie traktowane jest jako kradzież i grozi za to 5 tys. złotych grzywny. - Bezpodstawny i intensywny pobór wody z hydrantu ma ogromny wpływ na ciśnienie w sieci wodociągowej w całej gminie. W wielu przypadkach otwarty hydrant przez osobę nieupoważnioną staje się potencjalnym źródłem skażenia bakteriologicznego wody, co w obecnej sytuacji epidemiologicznej stanowi ogromne zagrożenie – dodaje.
Pobór wody z hydrantów utrudnia również pracę strażakom, którzy w ostatnim czasie ze względu na panującą suszę mają pełne ręce roboty, a woda z hydrantów jest im potrzebna, by jak najszybciej radzić sobie z rozprzestrzeniającym się pożarem. W wozach strażackich jest ograniczona ilość wody. Średni wóz ratowniczo-gaśniczy ma 2,5 metra sześciennego wody, a ciężki od 4 do 6 metrów sześciennych, dlatego strażacy bardzo często korzystają z hydrantów. - Nie możemy sobie pozwolić na to, by doszło do pożaru, którego strażacy nie będą mogli szybko ugasić ze względu na brak wody w sieci – mówi wójt. Gmina jak na razie nie zgłosiła sprawy na policję. – Mamy wytypowane miejscowości, gdzie doszło do nielegalnego zużycia. – informuje Adamowicz. Dodaje, że jeśli tylko gmina skończy projekt kompleksowego monitoringu sieci wodociągowej, będzie w stanie bardzo precyzyjnie określić, gdzie dochodzi do nielegalnego poboru wody.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 21 kwietnia
Napisz komentarz
Komentarze