Uchwalę o zlikwidowaniu jednostki straży miejskiej podjęto 26 maja. Za jej przyjęciem głosowało 13 radnych, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Funkcjonariuszom zarzucano niską skuteczność oraz brak zaangażowania w wykonywanie zadań, zwłaszcza w czasie epidemii koronawirusa, kiedy to wystąpiła wśród nich niespotykana wcześniej skala absencji w pracy. Poza tym, nie podejmowali zbyt wielu patroli popołudniowych czy wieczornych, a tych pieszych i rowerowych brakowało w ogóle.
Tymczasem mimo mizernej efektywności strażników z roku na rok wzrastały wydatki na ich utrzymanie. W 2014 roku wynosiły one 228 692,63 zł, a w 2019 - już 343 627,55 zł. Odwrotną tendencję miały zaś dochody z wystawianych mandatów i grzywien. W 2014 r. do budżetu z tego tytułu trafiło 10 042,60 zł, a w 2019 r. jedynie 4 203,00 zł. - Obecne koszty utrzymania straży są bardzo wysokie, a przy tym nieadekwatne do wykonywanych zadań przez jej funkcjonariuszy - podkreśla burmistrz Zbigniew Kot. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 2 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze