Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Stołpno w Międzyrzecu Podlaskim po raz kolejny zaangażowali się w akcję charytatywną. Tym razem dzięki ich ciężkiej pracy, a w szczególności druha Marcina Trochymiaka, który zbudował konstrukcję, na placu Jana Pawła II stanął wielki, metalowy pojemnik, do którego każdy może wrzucać plastikowe zakrętki.
Skąd wziął się ten pomysł?
– Często słyszy się, że ludzie zbierają plastikowe zakrętki w swoich domach, jednak nie do końca wiedzą, co z nimi później zrobić i gdzie można je oddać. Już podczas akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozwieszaliśmy plakaty, z informacją, że na rzecz Zuzi Witek można oddawać nakrętki. Postanowiliśmy więc zbudować metalowy pojemnik w kształcie serca, do którego każdy może wrzucić korki – opowiada Kacper Protaś, koordynator akcji.
Jak zauważa, w wielu miastach Europy stoją takie pojemniki. - Mimo, że w Polsce nie jest to jeszcze tak popularne, postanowiliśmy i u nas połączyć recykling i ekologię z pomocą potrzebującym. Dla nas te zakrętki nie są do niczego potrzebne, a dla Zuzi i innych mogą bardzo pomóc w zebraniu funduszy na rehabilitację i leczenie - dodaje. Zbudowanie konstrukcji nie byłoby możliwe, gdyby nie lokalni przedsiębiorcy, którzy zapewnili materiały i niezbędną pomoc finansową na budowę pojemnika.
Zuzia Witek choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną o nazwie duplikacja krótkiego ramienia chromosomu 9. Najczęściej zdarza się, że takie dzieci umierają jeszcze przed urodzeniem, ale dzielna międzyrzeczanka wygrała pierwszą walkę. Następnie zaczął się wyścig z czasem, by ograniczyć skutki i postęp choroby. Efekty już są widoczne, bo wbrew przewidywaniom Zuzka chodzi i wymawia pojedyncze słowa.
Na to, by jeszcze lepiej radziła sobie z chorobą, są jednak potrzebne pieniądze.
– Nie wiemy, co będzie dalej. Cały czas jeździmy na turnusy rehabilitacyjne, jednak to wszystko dużo kosztuje. Zbiórka korków bardzo nam pomoże w pozyskaniu odpowiedniej kwoty – opowiada mama dziewczynki, Agnieszka Witek. Jak konkretnie zbiórka zakrętek ma pomóc w leczeniu Zuzi? Za każdy kilogram przekazanych elementów firma recyklingowa płaci kilkadziesiąt groszy, po czym cała kwota trafia na konto małej wojowniczki. Dzięki zbiórce zakrętek już w zeszłym roku udało się rodzicom opłacić turnus rehabilitacyjny Zuzi.
Zuzanka ma obecnie niespełna cztery lata, jest pełna życia, pogodna i ciekawa wszystkiego, co dzieje się wokół. Rodzice nie ustają w działaniu, by mogła jak najlepiej funkcjonować. Są też wdzięczni wszystkim, którzy ich w walce z chorobą córki wspierają.
– Jesteśmy już tak daleko, nie możemy się zatrzymać, a dla takich chwil warto żyć. Chciałabym serdecznie wszystkim podziękować, dla nas to ogromna pomoc – mówiła jej wzruszona mama.
Pojemnik na zakrętki będzie stał w centrum miasta przez całe lato. – Pierwszy etap naszej akcji jest przeznaczony dla Zuzi, jednak jeśli inicjatywa spotka się z pozytywnym oddźwiękiem mieszkańców regionu, z pewnością będziemy działać dalej, powstanie kolejne serce, a to będzie „wędrować” po mieście. Zachęcamy wszystkich, by wrzucali jak najwięcej zakrętek - podsumowuje Kacper Protaś.
Napisz komentarz
Komentarze