Właściciel działki w Radowcu twierdzi, że na jego ziemi jeszcze kilka miesięcy temu leżało 250 t substancji zmieszanej z drobinami szkła i plastiku. Sprawę zgłosił pod koniec lutego policji, sanepidowi, pismo skierował do wojewody i burmistrza Radzynia Podlaskiego.
– Nie mam pojęcia czyje to było. W międzyczasie ktoś dowiózł jeszcze inne śmieci. Gdy zacząłem wokół sprawy chodzić, hałda znikła, też nie wiem w jakich okolicznościach. Natomiast na działce wciąż warstwa po niej pozostała. To jakaś ziemia wymieszana z plastikiem i szkłem, a nawet papierem. Kto to ma posprzątać do końca? Nawet trawa przez tą warstwę nie przebija – mówi pan Andrzej.
Działka to nieużytek, właściciel mówi, że utrzymywana była w naturalny sposób. Rosła tam trawa i zioła, które zbierała jego matka. – Chciałem, by służby znalazły tego, kto mi wywalił te odpady czy co tam to było. Chciałem, by ten ktoś uprzątnął ten bałagan – tłumaczy właściciel działki w Radowcu.
Pod koniec maja otrzymał pismo z KPP w Radzyniu Podlaski. W piśmie poinformowany został, że „prowadzone czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie” oraz że „czyn nie zawiera znamion wykroczenia”. – Szczerze powiem, że to jakiś żart, albo policja chce zamieść sprawę pod dywan. W czasach, gdy tyle mówi się o ekologii, oni twierdzą, że wywalenie brudu na czyjąś działkę, to nie jest żaden problem – irytuje się pan Andrzej. – Postanowiłem nagłośnić sprawę, by uczulić ludzi na takie sprawy, żeby uważali, bo jak im ktoś wywiezie brud na działkę, to zostaną z tym sami. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 23 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze