Wielkie gratulacje, jesteście wicemistrzami Polski juniorów.
- Dziękuję, zdobyliśmy po raz drugi wicemistrzostwo Polski, wcześniej tak się stało wśród juniorów młodszych. Mamy jednak po finale z Anilaną Łódź ogromny niedosyt i żal do siebie, tylko do siebie. Chcieliśmy zdobyć w końcu ten upragniony złoty medal, na zakończenie juniorskiej przygody. Część z nas odchodzi z zespołu, zmienia kluby, część zostaje. W takim składzie już nigdy nie zagramy, a zżyliśmy się ze sobą bardzo. Szkoda, zadowalał nas tak naprawdę złoty medal.
Ale wicemistrzostwo Polski to przecież także wspaniały sukces.
- To jest sukces. Ale na początku sezonu założyliśmy sobie jasny cel, że interesuje nas tylko mistrzostwo Polski. Nie udało się go osiągnąć, szkoda.
Co zadecydowało w wielkim finale z Anilaną Łódź?
- Chłodna głowa. Fajne było 45 minut w naszym wykonaniu, nawet prowadziliśmy kilkoma bramkami. Ale niestety chłodna głowa, końcówka meczu i doświadczenie zespołu z Łodzi przeważyły. Niestety odjechali nam w końcówce i nie byliśmy w stanie już ich dogonić.
W półfinałowym meczu z VIVE Kielce nie daliście za to rywalom szans.
- Powiem tak, odkąd dowiedzieliśmy się, że będą jednak mistrzostwa w Łodzi, to przygotowywaliśmy się do tego wydarzenia dzień w dzień. Trener poświęcił dużo nerwów i dużo zdrowia, żeby nas przygotować. Mieliśmy chodzić jak w zegarku. Wiedzieliśmy co gra zespół z Kielc, wiedzieliśmy co my mamy grać, znaliśmy wady i zalety rywali. Wykorzystaliśmy to skrupulatnie i wygraliśmy mecz półfinałowy siedmioma bramkami.
Co teraz, jakie plany po zakończeniu turnieju finałowego?
- Dalej będzie gra w piłkę ręczną (uśmiech). Zmieniam drużynę, na zespół z Superligi, nie mogę jeszcze zdradzić o który chodzi. To dla mnie bardzo duże wyzwanie (,,,)
Cała rozmowa w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze