Dla bialskiej oświaty sytuacja z wygaszaniem gimnazjów jest luksusowa. – Nie mamy praktycznie żadnego gimnazjum, które byłoby samodzielne, więc nie musimy się zastanawiać co dalej. Natomiast jeśli chodzi o zespoły szkół, nie było nigdy żadnych sygnałów, by coś tam źle się działo. Bo mogą teraz paść argumenty, że tworzymy zespoły i że będą w związku z tym kłopoty. Ale będą to nietrafione argumenty – mówi Henryk Grodecki, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta.
Tworzenie zespołów daje szansę na zagospodarowanie całej kadry pedagogicznej. Bo jeżeli liczba uczniów się nie zmienia, nie będą konieczne zwolnienia. – Oczywiście część ludzi odejdzie z pracy, ale będą to ci, którzy nabędą uprawnienia emerytalne. Na pewno nie będzie sytuacji, w której będziemy likwidować stanowiska. Tutaj wielkich cudów nie będzie. Walczymy o to, by w bialskiej oświacie była pewnego rodzaju stabilizacja w kwestii zatrudnienia pracowników – tłumaczy naczelnik.
Reforma oświaty stwarza też możliwość, by w Białej Podlaskiej połączono niektóre szkoły podstawowe z przedszkolami. Jest to rodzaj zabezpieczenia lokalowego. Szacuje się, że liczba miejsc dla przedszkolaków będzie wynosić 370 i że będzie to liczba wystarczająca.
Podczas ostatniej sesji miasta 3 lutego zatwierdzono wszystkie uchwały dotyczące zmian w bialskiej oświacie. Do oceny Kuratorium Oświaty muszą trafić do 17 lutego, natomiast dalej będą oceniane przez m.in. związki zawodowe. Ostateczne wnioski muszą być gotowe do 31 marca. Gimnazja mają być wygaszone w ciągu dwóch lat.
Maciej Maciejuk
Więcej na ten temat w elektronicznym i papierowym wydaniu "Słowa" nr 7.
Napisz komentarz
Komentarze