Historię walki rodziców Szymka o zoperowanie dziecka relacjonujemy od ponad roku. Chłopczyk urodził się z rzadką wadą genetyczną - hemimelią kości kończyn dolnych i górnych. Nie ma kończyn strzałkowych, a piszczelowe ma wygięte. Wadzie towarzyszą zrośnięte palce u rąk i nóg. Wiosną ubiegłego roku rodzinie udało się umówić operację w warszawskiej klinice, gdzie zabiegi prowadzi światowej sławy ortopeda – dr Dror Paley. Potrzebna była jedynie odpowiednia kwota – ponad 400 tys. zł.
Zebranie takich pieniędzy okazało się karkołomnym przedsięwzięciem. Z uwagi na to, kolejne terminy operacji Szymka były przekładane. Gdy na początku tego roku wyznaczony był drugi termin operacji, na kontach zbiórek była zaledwie połowa potrzebnej kwoty. Styczniowy zabieg się więc nie odbył, a klinika wyznaczyła trzeci już termin, na koniec kwietnia. Wówczas w pomoc rodzinie zaangażowano już ogromne siły. Akcje w internecie prowadziło stowarzyszenie „W Komarówce”, w sprawie pomocy Szymkowi apelował do swoich znajomych w internecie dr Riad Haidar, którego Szymek był kiedyś pacjentem.
Wielkim echem odbiła się akcja prywatnego przedsiębiorcy z Białej Podlaskiej, który prowadzi punkty z kebabem. On przez jeden dzień, w najbardziej obleganym punkcie sprzedawał jedzenie, z którego dochód przeznaczył tylko dla Szymka. W tę akcję włączyli się mocno wolontariusze bialskiego Caritas. Pieniądze udało się zebrać i Szymek miał być operowany w kwietniu. - Zaczęliśmy już robić niezbędne badania, gdy okazało się, że z powodu koronawirusa operacje w klinice są odwołane, a dr Paley nie przyjedzie do Polski w najbliższym czasie – wspomina mama Szymka. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 4 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze