Huragan Międzyrzec Podlaski – Lutnia Piszczac 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Kacper Waniowski 17, 2:0 Artur Renkowski 37.
Huragan: Czarnecki - Grochowski, Mirończuk, Olszewski, Komar, Renkowski (86 Chudowolski), Kleber (72 Tkaczuk), Korgol, Radziszewski, H. Łukanowski (72 Sz. Łukanowski), Waniowski (50 Pakuła).
Lutnia: Nowachowicz - Szabat (46 Tarasiewicz), Konaszewski, Borowik, Mikocewicz, Goździołko, Magier (46 Korol), Hawryluk (78 Tabalov), Hołownia, Wiraszka (59 Artymiuk), Bołtowicz.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu - mówi Damian Panek, trener Huraganu. - Potem dało o sobie znać myślenie, że przy prowadzeniu 2:0 nic złego nie może się nam stać. Przeciwnik miał swoje okazje, gdyby którąś wykorzystał, w końcówce mogło być nerwowo. Cieszymy się, że pierwsze dwa spotkania w nowym sezonie udało nam się dosyć pewnie wygrać, a z każdą kolejką może być lepiej.
- Zmierzyliśmy się z przeciwnikiem z najwyższej półki jeśli chodzi o tę ligę - komentuje Przemysław Grajek, trener Lutni. - Niektórzy moi zawodnicy nie dali jeszcze rady mentalnie, szczególnie w pierwszej połowie, gdy mogliśmy stracić więcej bramek. W drugiej połowie było lepiej, mieliśmy stuprocentowe okazje. Z porażki nie robimy tragedii, ale każdy chce wygrywać.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze