Obecnie kapucynowi udało się zebrać prawie 20 tys. zł, ale do pełnej sumy sporo brakuje, gdyż potrzebne jest 30 tys. zł. Pieniądze są niezbędne m.in. do opłacenia szkoły we Francji oraz wykonania niezbędnych szczepień przed lotem do Afryki. Znaczną część funduszy pochłoną bilety do Gabonu.
Jeśli coś z zebranej kwoty zostanie, bracia kapucyni przebywający na placówce misyjnej wykorzystają pieniądze na cele socjalne w przedszkolu i przychodni. - W Gabonie są ludzie, którzy bardzo potrzebują kapłana, a od dłuższego czasu nie mają kontaktu z duchownymi i Ewangelią. Mieszkają w miejscach, do których trudno dotrzeć. Chciałbym też jechać akurat do tego państwa, ponieważ tam posługują moi bracia franciszkanie. Jest im potrzebna pomoc. O tym by wyjechać na misje myślałem już od wielu lat. Pierwszy raz głębiej zacząłem się nad tym zastanawiać w czasie nauki w seminarium – mówi brat Sebastian Piasek.
Szkoła dla misjonarzy
Kapucyni otworzyli w Gabonie pierwszą placówkę misyjną w 2000 r., obecnie są one cztery, w których pracuje ośmiu zakonników. - Jadę do braci z prowincji warszawskiej, do której należę. Ważne jest, że nie muszę tworzyć czegoś od nowa, ale wspomogę już rozpoczęte dzieło. Porównując, w samej Białej Podlaskiej jest jedenastu braci. W Gabonie na jedną placówkę przypada tylko dwóch braci, a to jest bardzo mało, jak na pracę, która jest do wykonania. Jeszcze nie wiem, do której z placówek trafię, myślę, że po pobycie w szkole językowej we Francji, będę podejmował rozmowę na ten temat z moimi przełożonymi – wyjaśnia zakonnik. Główny koszt to opłacenie szkoły we Francji.
Zbiórka na stronie: www.zrzutka.pl
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 15 grudnia
Napisz komentarz
Komentarze