Jednym z punktów dzisiejszej (12 kwietnia) sesji rady powiatu było głosowanie nad wnioskiem o odwołanie radnego Daniela Dragana z funkcji wiceprzewodniczącego rady powiatu. Taki wniosek złożyli na początku marca radni z klubu PiS, a wicestarosta bialski Janusz Skólimowski decyzję tę tłumaczył niedopuszczalnymi wpisami wiceprzewodniczącego Dragana na facebookowym profilu. W punkcie poprzedzającym głosowanie nad wnioskiem nie zabrakło dyskusji. Do sprawy na początku odniósł się sam zainteresowany.
„Zamiast działać, szukamy afery”
Rozpoczął nawiązaniem do poprzedniego wniosku o jego odwołanie, złożonego przez radnych klubu PiS na początku tej kadencji rady oraz do swojej wizji pracy jako wiceprzewodniczącego rady powiatu.
W dalszej części wystąpienia przyznał, że o kolejnym wniosku o jego odwołanie dowiedział się z mediów.
– To pokazuje jego zasadność. Tak naprawdę zanim my radni dostaliśmy taką informację, już wiedzieli o tym dziennikarze. Zamiast więc zajmować się poważnymi sprawami, my szukamy okazji do podgrzewania atmosfery w radzie i szukania problemów – przekazywał radny Daniel Dragan. Przyznał, że nie za bardzo się też wnioskiem przejął, bo według niego jest o wiele więcej ważniejszych spraw.
– Bardziej spać nie mogę przez to, że brakuje pieniędzy na realizację inwestycji, że przetargi w obecnej chwili wychodzą znacznie wyżej niż planowaliśmy to w kosztorysach jeszcze rok temu. Dużo bardziej przeraża mnie sytuacja, że rolnicy którzy zaraz będą wysiewać zboże, za tonę saletry muszą sprzedać 3,5 tony pszenicy, kiedy rok temu wystarczało sprzedać tonę. To są problemy, którymi powinniśmy się zajmować i zastanawiać się jak jako radni powiatu możemy je rozwiązać dla dobra naszych mieszkańców – podkreślał. Dodał, że mimo tego, iż wielokrotnie zwracał na to uwagę pomysłodawcom jego odwołania, to ani razu nie doczekał się z ich strony odpowiedzi. – Gdyby zajmowali się właśnie takimi sprawami, zastanowili się jak wspomóc nas, samorządy, które potrzebują pieniędzy z różnych mechanizmów, często dzielonych przez rząd, to efekty byłyby znacznie lepsze – mówił.
Kontrowersyjne porównania
Podkreślił też, że zajmowanie się działalnością radnych w mediach społecznościowych nie jest dobrym pomysłem. Tutaj nawiązał do sprawy pisarza Jakuba Żulczyka, który przez prokuraturę został oskarżony o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy za nazwanie głowy państwa „debilem”. Sąd Okręgowy w Warszawie ostatecznie umorzył sprawę pisarza. – Takie dyskusje dla tych osób, których uważamy, że bronimy, są czasem niedźwiedzią przysługą – dodawał Daniel Dragan.
Czytaj także: PiS kontra wiceprzewodniczący rady. Chodzi o wpis "o tych co spali 13 grudnia”
Odniósł się też do swojego wpisu na facebookowym profilu, który brzmiał: „Młodzi Demokraci Biała Podlaska w 40 rocznicę stanu wojennego o północy przypomnieli o tych tragicznych wydarzeniach w historii Polski. To dobry prognostyk, żeby ci którzy spali 13 grudnia 1981 już wkrótce usną, aby dalej nie psuć Polski (pisownia oryginalna przyp. red.)”, a który stał się głównym powodem złożenia przez klub PiS wniosku o jego odwołanie.
– To, że życzyłem komuś śmierci to jest tylko interpretacja wicestarosty Janusza Skólimowskiego. Jak wprowadzany był stan wojenny spali wtedy spokojnie współpracownicy SB oraz komuniści. Prawdziwych opozycjonistów internowano, dziś wiele z tych osób, które wtedy spokojnie spały, piastuje teraz bardzo ważne funkcje publiczne i mają ogromny wpływ na to, co się dzieje w przestrzeni publicznej. Celowo użyłem metafory z zaśnięciem i dla każdego, kto czyta książki, a nie przekazy partyjne było jasne, że chodziło o usunięcie się z życia publicznego i niewypowiadanie się na ważne tematy, a nie dzielenie społeczeństwa na lepszych i gorszych – tłumaczył Daniel Dragan. Dodał, że wraz z wybuchem wojny na Ukrainie spotkał się z liczną krytyką swoich wypowiedzi w mediach społecznościowych. – Koledzy z PiS-u nie są jedynymi, którzy mieli pretensje o moje wpisy. Póki kolegom z Rosji Roskomnadzor nie zablokował Facebooka, dokładnie w ten sam sposób krytykowali oni moje wpisy – dodał wiceprzewodniczący.
Czytaj także: Daniel Dragan wciąż w prezydium rady
Podkreślał, że za swoją działalność odpowiada przede wszystkim przed swoimi wyborcami.
– Za wyrażanie swoich poglądów już nieraz moja rodzina spotykała się z wielkimi nieprzyjemnościami. Mój prapradziadek po Powstaniu Styczniowym został wywieziony na Syberię, a wystarczyłoby żeby wtedy zmienił wyznanie na prawosławne i problemu by nie było. Jego wnuk, a brat mojego dziadka, za to, że był oficerem polskiej policji, został wywieziony do Ostaszkowa i już stamtąd nie wrócił. Genów niestety nie zmienię i chcę o swoich poglądach mówić głośno, jeśli chcecie o tym rozmawiać, proszę pytać mnie prosto w twarz – zwracał się do wnioskodawców Daniel Dragan.
„Pan rozbija radę!”
Do udziału w dyskusji zgłosił się następnie wicestarosta Janusz Skólimowski.
– Prawie ze wszystkimi wypowiedziami jeszcze wiceprzewodniczącego Daniela Dragana bym się zgodził, bo mówi pięknie. Jednak słowa szydercze, obraźliwe nawet opakowane w złoto pozostaną tylko szyderstwem. Nie chcę odnosić się do tego, co radny robi w mediach społecznościowych, ale jeśli podpisuje te wpisy jako wiceprzewodniczący rady, bez upoważnienia, to jego słowa wszyscy mogą brać jako stanowisko całej rady. A to nie my, tylko on tak uważa – mówił z kolei wicestarosta.
Dodał, że wolność słowa nie może być pretekstem do tego, by „nienawiść zasłoniła umysł”, nie dając wiary tłumaczeniom Daniela Dragana. – To jest wskazanie, że ja nie rozumiem przesłania jego słów, a to przesłanie jest jasne i czytelne. To nie jest żart, zabawa słowami to jest szyderstwo, próba pokazania tego, co tak naprawdę w duszy gra. Pan sobie może mówić teraz, że miał co innego na myśli, ale wszyscy wiemy, co chciał pan powiedzieć i pan również dobrze o tym wie – dodawał Skólimowski. Zwrócił uwagę na to, że w radzie powiatu są przedstawiciele różnych ugrupowań, a wszyscy wspólnie powinni działać na rzecz mieszkańców. – Pan tę radę rozbija. Wycofując wcześniejszy wniosek o odwołanie z funkcji wiceprzewodniczącego, daliśmy panu drugą szansę, a pana podejście się nie zmienia – podkreślał wicestarosta. Dodał, że jego zdaniem Daniel Dragan nie powinien dłużej zasiadać w prezydium. – Liczę, że rada podejdzie do tego poważnie, nie lekceważąc tematu i da finał tej sprawie – podsumował.
Głos zabrał też radny Arkadiusz Maksymiuk (PSL), nawiązując do sytuacji, kiedy za niezałożenie maseczki ochronnej musiał opuścić salę obrad. – Ubolewam nad każdą próbą zamykania ust radnym. Wtedy na wniosek radnego Mariana Tomkowicza musiałem opuścić salę. Każdy z nas ma mandat do swobodnego, ale i odpowiedzialnego wypowiadania się. Od rozstrzygania takich sporów, jeżeli ktoś uzna, że został obrażony, jest sąd – mówił. – Nikomu nie chcemy zamykać ust. Niech radny Dragan mówi, ale na własny rachunek – odniósł się do słów radnego Maksymiuka Janusz Skólimowski, a z jego słowami zgodził się natomiast przewodniczący rady Mariusz Kiczyński.
Daniel Dragan zostaje w prezydium
Po dyskusji nadszedł czas na głosowanie nad wnioskiem. Poprzedził je wybór spośród radnych komisji skrutacyjnej, która czuwała nad przebiegiem tajnego głosowania. Zasiedli w niej: Marek Uściński, Czesław Pikacz i Andrzej Mironiuk. Warto wspomnieć, że aby Daniel Dragan został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego potrzeba było 12 głosów „za”. Ostatecznie „za” zagłosowało 8 radnych, przeciw było 4, a 9 wstrzymało się od głosu. Tym samym skład prezydium rady pozostaje bez zmian. Decyzję radnych skomentował wicestarosta. – Ci, którzy się wstrzymali, jest wam obojętne, co mówicie, kogo obrażacie, aby nie was. Ci, którzy byli przeciw zgadzają się ze słowami radnego Dragana, mówiąc „dobrze, tak trzeba”, „to jest dozwolone”. Natomiast wszyscy, którzy głosowali „za” nie zgadzają się na taką formę komunikacji. Nawiązując też do wcześniejszych słów pana Dragana, że nazwanie prezydenta Polski „debilem” zostało nazwane jako nic, co wymagałoby jakiejkolwiek nagany. Jeśli więc „debil” jest w porządku, to „durny” jest pochwałą, a czasami odnoszę wrażenie, że to może dotyczyć nas, mnie, a „idioci” prawdą – podsumował Janusz Skólimowski.
Natomiast radny Daniel Dragan podziękował wszystkim radnym za głosowanie. – Rozstrzygnęliśmy w końcu sprawę, którą wielu uważało za tak ważną. Wracajmy w tej chwili do merytorycznej pracy na rzecz powiatu. Mam nadzieję, że wspólnie jeszcze wiele zrobimy, z których będziemy dumni na koniec kadencji – zakończył wiceprzewodniczący Dragan.
Czytaj także: Radny Maksymiuk ma problem z przekazaniem darów
Jednogłośnie dali sobie podwyżki
Napisz komentarz
Komentarze