Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 10:29
Reklama
Reklama

Biała Podlaska: Co czeka drewniany dom z XVIII wieku?

Drewniany budynek na rogu Garncarskiej i Piłsudskiego na stałe wpisał się w krajobraz śródmieścia. Niedługo już jednak tu pozostanie. Nadzór budowlany nakazał jego rozbiórkę. Tymczasem w mieście krąży petycja w obronie domu, a do konserwatora i prezydenta miasta pisze potomek rodu zamieszkującego kiedyś ten dom.
Biała Podlaska: Co czeka drewniany dom z XVIII wieku?
Drewniany dom z XVIII wieku na rogu Garncarskiej i Piłsudskiego na stałe wpisał się w krajobraz Białej Podlaskiej. Nadzór budowlany nakazał jego rozbiórkę

Autor: Joanna Danielewicz

W ubiegłym roku budynek na styku Garncarskiej i Piłsudskiego objęty był postępowaniem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego miasta. Zakończył się on wydaniem decyzji nakazującej właścicielom rozbiórkę nieruchomości do 31 marca tego roku.

Apel potomka i petycja w obronie domu w internecie

Michał Serafinowicz, jako potomek dawnych właścicieli domu napisał w tej sprawie do prezydenta miasta i konserwatora zabytków. Pismo adresował też do mieszkańców Białej Podlaskiej. 

– Dom przy Piłsudskiego 25 to nie tylko element lokalnej zabudowy, ale przede wszystkim tożsamości wielu bialskich rodzin, wyprowadzających swój rodowód jeszcze z czasów XVIII wieku. W domu, o którym mowa, mieszkała rodzina Serafinowiczów, którzy najprawdopodobniej w połowie XVIII wieku przybyli na Podlasie ze Żmudzi – informuje Michał Serafinowicz. – Bialscy Serafinowicze parali się farfurnictwem, wykonując fajans dla książąt Radziwiłłów, a dla lokalnej ludności garnki i inne naczynia z gliny. Nie jest przypadkiem, że ulica nomen omen Garncarska, jest właśnie miejscem ich pierwotnego bytowania.

W przesłanym do władz miasta i konserwatora zabytków liście, Serafinowicz przypomina, kto w domu przy Garncarskiej mieszkał. – Według badających dzieje rodu genealogów, pierwszym urodzonym w Białej przedstawicielem tej rodziny, był Tomasz Serafinowicz, urodzony w 1749 roku. Z dokumentów przechowywanych w rodzinnych archiwach wiemy, że właścicielem domu na rogu Garncarskiej i Piłsudskiego był mój praprapradziad Michał Serafinowicz, urodzony w 1816 roku. Był ojcem kilkanaściorga dzieci, z których większość z powodzeniem założyła własne rodziny. Jego syn Jan (1842), był szanowanym powstańcem styczniowym i organistą w kościele NNMP w Białej, który w tym domu urodził się i wychował. Z tegoż domu w 1863 roku wyruszał na wojnę i w tymże domu umarł w 1934 roku. Pochowany jest na cmentarzu unickim (obecnie prawosławnym) przy ul. Terebelskiej, a pamięć o nim pozostaje trwała wśród potomków jego rodzeństwa. On sam bowiem ranny w czasie powstania, umarł bezpotomnie. Pod koniec życia, ociemniały i kulawy, przygrywał bialczanom na skrzypcach, siedząc przed swoim starym domem.

PRZECZYTAJ:

Drewniany dom przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 25 na rogu z ul. Garncarską, który będąc stałym elementem krajobrazu miasta od końca XVIII wieku (fot. Joanna Danielewicz)

Mając na uwadze historię swojej rodziny, która jednocześnie stała się nierozerwalną historią miasta, Michał Serafinowicz zaapelował o stanie na straży dziedzictwa miasta. – Drewniany dom przy ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 25 na rogu z ul. Garncarską, który będąc stałym elementem krajobrazu miasta od końca XVIII wieku, od wielu dekad nie był remontowany, a ostatnio pojawiły się pogłoski o planowanej jego rozbiórce. Taki los historycznej zabudowy zdaje się być jednak w mieście sprawnie i mądrze zarządzanym nierealny, bowiem świadomi włodarze, urzędnicy i konserwatorzy zabytków zdają sobie sprawę z walorów kulturowych, jakie stanowi historyczna tkanka miejska – twierdzi autor pisma wysłanego do bialskich urzędów.

W tym samym czasie w internecie pojawiła się petycja. Zbierane są pod nią podpisy, jej tytuł to: „Ratujemy 200-letni dom na ul. Piłsudskiego – Garncarskiej w Białej Podlaskiej” . Autorzy zwrócili uwagę, że na internetowej platformie sprzedażowej pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży budynku do „przeniesienia/rozbiórki”. W opisie była informacja o wielkości domu, grubości bali modrzewiowych znajdujących się w jego konstrukcji i dodatkowo zdanie: „Konserwator niedawno wykreślił go z rejestru zabytków”. Autorzy petycji nie kryją oburzenia: ”Wszystko to za wiedzą konserwatora zabytków!”. Cytowanego w petycji ogłoszenia w sieci już nie ma.

Petycję wciąż można podpisywać, a jej autorzy wzywają: „Kilkaset metrów od urzędu miasta popada w ruinę najstarszy drewniany budynek w mieście, który mógłby być ciekawym punktem na turystycznej i kulturalnej mapie miasta. Wzywamy władze miasta Biała Podlaska – Prezydenta Miasta i Radę Miasta – o zatrzymanie tej dewastacji!”.

Jaka rola konserwatora zabytków?

Arkadiusz Bojczuk, szef bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków zapoznał się tak z listem Michała Serafinowicza jak i treścią petycji krążącej w internecie. 

Budynek nigdy nie był wpisany do rejestru zabytków. Karta adresowa tego budynku była włączona do gminnej ewidencji zabytków prowadzonej przez prezydenta miasta. Tam znajdują się obiekty wpisane do rejestru zabytków, obiekty znajdujące się w wojewódzkiej ewidencji zabytków, oraz inne budynki wpisane do ewidencji przez władze miasta za zgodą konserwatora. Budynek przy Garncarskiej należy do tej trzeciej grupy właśnie – tłumaczy Arkadiusz Bojczuk.

Podkreśla, że to nie konserwator podejmował decyzję o losach drewnianego domu. – W toku prowadzonego postępowania Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Miasta Biała Podlaska przeprowadził oględziny stanu technicznego budynku i stwierdził zły stan techniczny, uniemożliwiający jego użytkowanie. W szczególności zły stan elementów konstrukcyjnych obiektu mający istotny wpływ na bezpieczeństwo zdrowia i życia ludzi, uczestników ruchu pieszego – informuje konserwator. – Decyzja PINB była przekazywana do zaopiniowania konserwatora. Na podstawie tej opinii i decyzji wydanej przez nadzór budowlany, prezydent miasta 4 października ub. roku wydał zarządzenie o wyłączeniu budynku z gminnej ewidencji zabytków.

PRZECZYTAJ:

Jak informuje konserwator, z przekazów medialnych wie, że budynek znalazł nabywcę. 

– Z tego co się zorientowałem jest to firma zajmująca się przenoszeniem drewnianych domów i ich odrestaurowywaniem. Prawdopodobnie więc budynek nie pójdzie na przysłowiowe bale – mówi Arkadiusz Bojczuk, ale podkreśla również, że dotychczasowi właściciele nie sygnalizowali konserwatorowi chęci rewitalizacji domu, by jego stan poprawić.

Przyznaje, że dużo więcej jako konserwator będzie miał do powiedzenia w kwestii przyszłego zagospodarowania działki, która pod budynkiem się znajduje. – Jest to działka na terenie urbanistycznego układu, wpisanego do rejestru zabytków. Poza tym po sąsiedzku jest Dom Architekta, też wpisany do rejestru, więc projekt ewentualnego nowego budynku, który mógłby się tam pojawić, będzie musiał być uzgadniany z konserwatorem. Będę wówczas pilnował tego, żeby planowana nieruchomość nie była wyższa niż sąsiednie budynki. Perspektywę będzie nam wyznaczał zapewne Dom Architekta. No i nowa budowla będzie się musiała wpisać swoim charakterem w sąsiedztwo – mówi konserwator.

Szansa dla drewnianej architektury

Arkadiusz Bojczuk przyznaje, że dawna architektura drewniana znika z krajobrazu miast i wsi w niezwykłym tempie. 

– Staram się, jak mogę chronić budynki drewniane, ale nie zawsze się udaje. Najlepszym rozwiązaniem jest często przeniesienie takiego budynku. Moim pomysłem jest stworzenie na południowym Podlasiu skansenu, Myślę o lokalizacji na terenie powiatu bialskiego. To, co mamy w okolicy, to zespół zabudowy drewnianej w Zaborku, ale to obiekt komercyjny. W Muzeum Wsi Lubelskiej w dziale budownictwo nadbużańskie jest tylko jeden obiekt. Skansen o którym myślę, powinien obejmować teren doliny Bugu, Krzny, Zielawy i Tyśmienicy. Próbuję robić wstępne rozpoznanie, gdzie mógłby powstać i w jakiej formie. Chciałbym, żeby w takim miejscu znalazł się przekrój całego budownictwa naszego terenu, czyli: budownictwo małomiasteczkowe, drobnoszlacheckie, osadnictwo katolickie, unickie, prawosławne, olenderskie, tatarskie ale też budynki różnych zawodów rzemieślniczych – dzieli się pomysłem Arkadiusz Bojczuk.

Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że poprzeczkę stawia sobie wysoko. – Mam więc generalnie apel do osób, którym leży na sercu zachowanie tej architektury drewnianej, by zgłaszały do mnie swoje uwagi i pomysły. Może założymy jakąś grupę inicjatywną i jak połączymy siły, uda się nam stworzyć takie miejsce – dodaje na koniec konserwator.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Konserwator 04.06.2023 22:02
Hańba i barbarzyństwo! Totalny brak wrażliwości dla wiekowych, unikatowych obiektów zabytkowych. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla decyzji o rozbiórce tak starego zabytku! W innych krajach europejskich rzecz nie do wyobrażenia. Wstyd, po prostu palący wstyd!

Norauma 19.03.2023 22:01
W takiej Anglii srare domy sa zakonserwowane na perełki i to przy zachowaniu stylu i oryginalnosciAlbo tam są uslugi, albo sa zaadaptowane. U nas wojny nam za mało "dowalily", że nie dbamy o to co zostało? Tylko szare. nowoczesne pudełka to taka pustka?! I tylko słyszę PiNB wydal decyzje, bezduszny ten PINB, albo upolityczniony....

waga 23.02.2023 12:38
Jako szef bialskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, Pan Arkadiusz Bojczuk powinien wiedzieć od swoich przełożonych w Lublinie, że w Muzeum Wsi Lubelskiej składowanych jest kilkanaście zabytkowych drewnianych zabudowań z Podlasia i Nadbuża wraz z tysiącami zabytków przeznaczonych do ich wyposażenia. Zamiast więc proponować kolejny skansen w woj. lubelskim warto przyjrzeć się "kulturalnej" działalności dyrektorów tej placówki po 2012 r. Montaż tych budynków i ich wyposażenie jest zdecydowanie zadaniem ponad siły owych dyrektorów i ich mocodawców. I o to - co zaplanował i zgromadził na Sławinie Ryszard Królikowski, Dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej w latach 1976-1985 - teraz Południowe Podlasie powinno się stanowczo upominać a także upublicznić obecne przyczyny zaniechania misji prezentacji dziedzictwa Podlasia XIX i 1 poł. XX w. W tym kontekście ów bialski relikt - choć na oko etnografa bynajmniej nie XVIII wieczny, lecz młodszy - przypomina o niedostępności olbrzymich skarbów Południowego Podlasia złożonych w prowizorycznych wiatach i na półkach magazynów 100 km na południe od Białej Podlaskiej.

czyt 23.02.2023 15:32
T A B U - jakie tam, "PołudniowePodlasie"? Nawet strach wypowiedzeć, co to za Ludzie, Plemię, Obszar, Kultura, Język. Młodsze? Artefakty z drewna, włukien i skóry są nietrwałe. Tym bardziej, kiedy promuje się Przemycane Ikony i historię "radziwiłłowską". Światło jest zgaszone. czyt

JK 22.02.2023 13:43
Zburzyć a potem wybudować budynek wielofunkcyjny.

czyt 23.02.2023 08:35
Modrzewiowy! A Tego Konserwatora, Bojczuka, wysłać do jego Panów, by już nie szkodził - taki mam pomysł, prześlijcie Onemu: PołudniowyPodlasiec. Budynki zabytkowe, to te powojenne 2WW, bo starszych nie ma, albo "komercyjne". Kto chce, niech sobie stawia i trzyma. TU Garncarski Plac, jest potrzebny, takie miejsce dobre.

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: EwaTreść komentarza: Dokładnie mam tak samo 160 zł/ miesiąc przy 3 osobowej rodzinie tylko dlatego że dbamy o higienę i czystość .Data dodania komentarza: 25.11.2024, 09:27Źródło komentarza: Biała Podlaska. Podwyżka o 100 proc. za odbiór śmieci?Autor komentarza: MamaTreść komentarza: Czy ktoś wie jak idą prace nad żłobkiem? Czy od września będzie można posłać dziecko do żłobka? Kiedy zacznie się rekrutacja i do kogo się zgłaszać?Data dodania komentarza: 24.11.2024, 19:48Źródło komentarza: Gmina Międzyrzec Podlaski. Powstanie żłobek i przedszkoleAutor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ścieki
Reklama
Reklama