Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:42
Reklama
Reklama

Potrzeba 16 mln zł, by ich syn żył. Misja niemożliwa? Stał się cud!

Jeszcze pół miesiąca temu sytuacja zdawała się być beznadziejna. Wiktor potrzebuje operacji w USA, a koszty całego przedsięwzięcia oszacowano na 16 mln zł. Pomimo wielomiesięcznych zbiórek i apeli, zbierana kwota rosła pomału, a kolejne koszty szybko. Nagle, z dnia na dzień na koncie zbiórki Wiktora Zawadzkiego pojawiła się kwota ponad 9 mln zł!
Potrzeba 16 mln zł, by ich syn żył. Misja niemożliwa? Stał się cud!
Jeszcze pół miesiąca temu sytuacja zdawała się być beznadziejna. Nagle, z dnia na dzień na koncie Wiktora Zawadzkiego pojawiła się kwota ponad 9 mln zł

Źródło: www.siepomaga.pl/wiktorek-zawadzki

Wiktor Zawadzki potrzebuje operacji korygującej budowę serca, której w Polsce lekarze nie chcą się podjąć. Rodzice znaleźli klinikę, gdzie poprawienie kondycji serca syna może się powieść. Jej koszt to 15 mln zł. Ta informacja przyszła na początku stycznia. Załamała rodzinę, która fundusze na ratowanie dziecka zbiera od roku. Nie poddali się jednak i podjęli wyzwanie zebrania odpowiedniej kwoty.

Pod koniec marca rodzina otrzymała kolejną złą wiadomość. Oszacowano koszty transportu medycznego do USA, gdzie Wiktor został zakwalifikowany do operacji przez klinikę Stanford. - Dostaliśmy wycenę – to dodatkowo ponad 230 000 euro! – napisała wówczas na portalu zbiórki pani Karolina, mama Wiktorka.. – Skąd mamy wziąć takie pieniądze, jak je zebrać?! Razem to przecież ponad 16 mln zł! Taka jest cena za życie Wiktorka, a my nigdy nie będziemy w stanie jej sami zapłacić.

W tym czasie na koncie zbiórki nie było nawet 10 proc. potrzebnej sumy, pomimo wielomiesięcznych akcji i zbiórek różnymi kanałami, pomimo wielkiego zaangażowania lokalnej społeczności.

Nagle, z dnia na dzień wszystko się zmieniło i rodzina jest znacznie bliżej uratowania życia Wiktora, niż była pod koniec marca. Tak blisko, że realnym staje się wyjazd na zaplanowaną na lipiec pierwszą operację chłopca. 

- Dzięki Waszemu wsparciu i ogromnej wpłacie przekazanej na prośbę rodziców zmarłej Nadii, Wiktorek ma szansę wylecieć na pierwszą z dwóch operacji serca, które zaplanowała klinika w Stanford – poinformowała pani Karolina. - Do zebrania była (i wciąż jest) gigantyczna kwota na 2 operacje serca w USA, które uratują życie tego małego chłopca. Wydaje się, że to misja prawie niemożliwa – zebrać 15 milionów złotych! Ale stał się cud.

Na koncie zbiórki dla Wiktorka, na siepomaga.pl jest obecnie 9,5 mln zł. Mama szczególnie dziękuje rodzicom Nadii, którzy po śmierci córki, zebrane fundusze na jej leczenie przekazali , by pomóc Wiktorkowi. 

 Z całego serca pragniemy podziękować rodzicom Świętej Pamięci Nadii. Dzięki ich decyzji środki ze zbiórki ich córeczki wpłynęły na subkonto Wiktorka! Ich dobre serca sprawiły, że po ponad dwóch latach poczułam ogromny spokój, a przede wszystkim siłę do walki, jakiej nie czułam od początku zbiórki. Ten dzień zostanie w naszych sercach na zawsze. Nadia zostanie z nami na zawsze. Jesteście niesamowitymi ludźmi, którzy w tak ciężkim czasie, pełnym żalu i bólu mieli siłę myśleć o innych. Niech was Bóg błogosławi – zwraca się do rodziców Nadii, mama Wiktorka.

A ich gest jest na wagę pierwszej operacji chłopca. Ta ma kosztować 10 mln zł i zaplanowano ją na lipiec. - Będzie polegała na rekonstrukcji łuku aorty. Druga zaplanowana operacja, to operacja Fontana, której koszt to 5 milionów złotych. Wciąż na nią zbieramy. Dzięki tym dwóm operacjom Wiktor ma szansę żyć, a my jako rodzice będziemy mogli zobaczyć, jak dorasta! Musimy zrobić wszystko, by nie stracił szansy, jaką otrzymał. Wiktor znaczy zwycięstwo. Dzięki Wam zwyciężymy tę nierówną walkę! Mocno w to wierzymy – pisze mama Wiktora.

Aby klinika wyznaczyła termin pierwszej operacji, rodzina musiała mieć 80 proc. połowy całkowitej kwoty zabiegów. Dzięki nieocenionemu wsparciu rodziców Nadii, realizacja pierwszej części leczenia Wiktora jest praktycznie pewna.

By ta wpłata i pomoc Wiktorowi nie poszły na marne, rodzina musi dozbierać jeszcze ponad 7 mln zł, by opłacić cały proces leczenia. Wszytko w Waszych rękach!


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama