Do zdarzenia doszło w piątek 11 sierpnia w miejscowości Rossosz. Policjanci wisznickiego komisariatu zwrócili uwagę na kierowcę osobowej skody, który na widok radiowozu znacznie przyspieszył. Po tym skręcił w pierwszą z bocznych dróg. Policjanci ruszyli za nim. Po chwili zauważyli, że kierowca osobówki stracił panowanie nad kierownicą i zjechał do przydrożnego rowu.
Gdy dojechali na miejsce zdarzenia, okazało się, że w samochodzie nie ma kierowcy. Na miejscu pasażera siedział natomiast 31-latek. Mężczyzna twierdził, że kierowca uciekł do pobliskiego lasu.
MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- 22 wypadki, 3 zabitych, 28 rannych. Długi weekend na lubelskich drogach
- Lubelskie. Śmierć podczas naprawy samochodu. Jak do tego doszło?
- Z zemsty porysowali auto i przebili opony. Najmłodszy sprawca ma 14 lat
– Policjanci przeprowadzili badanie na zawartość alkoholu w organizmie 31-latka, potwierdzając, że znajduje się pod jego wpływem. Mężczyzna został doprowadzony do komisariatu, natomiast na miejsce dotarł przewodnik psa służbowego razem ze swoich czworonożnym partnerem. Na nic zdała się próba oszukania policjantów przez 31-latka. Pies Polon od razu doprowadził przewodnika do miejsca, w którym 31-latek przed chwilą siedział i pozostawił puszkę – relacjonuje komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Dodaje, że dodatkowo policjanci ustalili, że mężczyzna nigdy nie posiadał uprawnień do kierowania. Za popełnione czyny grozi mu kara aresztu, wysoka grzywna oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
Napisz komentarz
Komentarze