Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 14:05
Reklama
Reklama

Czy trzeba przyjąć kredyt w spadku?

AGENT RADZI Śmierć bliskiej osoby to często początek kłopotów finansowych. Rodzina, która do niedawna utrzymywała się z kilku dochodów nagle ma do dyspozycji o jeden dochód mniej. Jest to szczególnie groźne, jeśli trzeba spłacać wysoki kredyt, a zmarły kredytobiorca nie miał wykupionego ubezpieczenia na życie.
Czy trzeba przyjąć kredyt w spadku?

Jeśli kredyt został zaciągnięty wspólnie przez dwie lub więcej osób i nie zostało wykupione ubezpieczenie na życie, to po śmierci jednego z nich, żyjący kredytobiorcy wciąż są zobowiązani do spłaty pozostałego zadłużenia. Nie ma znaczenia, czy byli to małżonkowie, osoby w związku nieformalnym, czy np. singiel i jego rodzice. W zależności od zapisów umowy kredytowej, taki kredyt może dalej funkcjonować na dotychczasowych zasadach lub też bank może postawić go w stan natychmiastowej wymagalności.

Różne rozwiązania

To pierwsze rozwiązanie oznacza, że żyjący kredytobiorcy nadal będą spłacać kredyt tak jak dotychczas. Problem może jednak polegać na tym, że np. dochody tylko jednej osoby nie wystarczą na pokrycie raty, która dotychczas była spłacana przez dwie pracujące osoby. W takiej sytuacji pozostały przy życiu kredytobiorca może uzgodnić z bankiem np. wydłużenie okresu spłaty, co obniży ratę. Może też sprzedać część majątku np. nieruchomość, na którą został zaciągnięty kredyt i w ten sposób uzyskać pieniądze na spłatę długu.

Z kolei jeśli umowa kredytu przewiduje postawienie kredytu w stan natychmiastowej wymagalności po śmierci jednego z kredytobiorców, to zasady spłaty trzeba ustalić z bankiem na nowo. Żyjący kredytobiorca może uzyskać nowy kredyt na spłatę tego zadłużenia, ale pod warunkiem, że ma odpowiednią zdolność kredytową. Musi więc przedstawić dokumenty, które potwierdzą, że wysokość dochodów jest wystarczająca do spłaty pozostałego zadłużenia. Jeśli dochody są za niskie, to bank nie udzieli nowego kredytu, tylko będzie wymagał natychmiastowej spłaty długu np. poprzez sprzedaż mieszkania, na które zaciągnięty został kredyt.

Kiedy spadkobierca nie musi spłacać kredytu? Kredyt zaciągany przez więcej niż jedną osobę (np. wspólnie przez małżonków) ma dziwną cechę – nie wchodzi do masy spadkowej. To oznacza, że część spadkobierców może otrzymać coś w spadku, ale nie być zmuszonym do spłacania kredytu po zmarłym. Dla przykładu załóżmy, że singiel samodzielnie miał za niską zdolność kredytową i dlatego zaciągnął kredyt hipoteczny na zakup mieszkania z rodzicami jako współkredytobiorcami. Rodzice pomagali w spłacie, ale nie byli współwłaścicielami mieszkania. Po pewnym czasie nasz przykładowy singiel ożenił się i urodziło mu się dziecko. Jeśli taka osoba zmarła i nie zostawiła testamentu, to spadek (w tym kupione za kredyt mieszkanie) przypadnie po połowie żonie i dziecku. Kredyt nadal będą musieli jednak spłacać rodzice zmarłego, gdyż byli współkredytobiorcami. Teoretycznie żona i dziecko zyskują mieszkanie, a nie muszą spłacać kredytu. W praktyce w interesie żony i dziecka będzie porozumienie się z teściami w sprawie spłaty kredytu. Mieszkanie jest bowiem obciążone hipoteką na rzecz banku. Gdyby teściowie przestali spłacać raty, to bank mógłby wykorzystać hipotekę i sprzedać mieszkanie, aby odzyskać pożyczone pieniądze.

Jedyny kredytobiorca

Oczywiście czasami zdarza się tak, że osoba, która zmarła, była jedynym kredytobiorcą. Zwykle jest tak jeśli dług został zaciągnięty przez osobę nie będącą z związku małżeńskim lub przez tylko jedno z małżonków, którzy mają rozdzielność majątkową. W takiej sytuacji kredyt staje się częścią spadku. Spadek w pierwszej kolejności przechodzi na małżonka i dzieci lub osoby wskazane w testamencie. Ci mogą go przyjąć, odrzucić lub przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza.

Odrzucenie spadku zwykle odbywa się wtedy, gdy pozostałe do spłaty długi zmarłego są wyższe niż wartość pozostawionego majątku. Jeśli z kolei dług jest mniejszy niż wartość majątku, to spadek jest zwykle przyjmowany. Ostatnia opcja dotyczy sytuacji, gdy dokładnie nie wiadomo, czy opłaca się przyjąć spadek. Przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza oznacza, że spadkobierca odpowiada za długi zmarłego tylko do wartości spadku jaki otrzymał. Na wybór jednej z tych opcja spadkobiercy mają 6 miesięcy. Jeśli nic nie zrobią, to oznacza, że automatycznie przyjmuje się, że przyjęli spadek z dobrodziejstwem inwentarza.

Jeśli spadek nie zostanie odrzucony, to spadkobiercy muszą porozumieć się bankiem i uzgodnić sposób spłaty zadłużenia. W praktyce bank może zaproponować udzielenie nowego kredytu, o ile spadkobiercy mają zdolność kredytową. Może też domagać się natychmiastowej spłaty długu, co czasami wymaga szybkiej sprzedaży otrzymanego w spadku mieszkania czy domu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama