Powiat i KUL będą współpracować przy stworzeniu szpitalnej bazy dydaktyczno-naukowej. Taką deklarację 11 grudnia zawarli w imieniu podmiotów starosta radzyński i rektor KUL.
Kuźnia kard?
Porozumienie między powiatem radzyńskim a lubelską uczelnią ma ułatwić stworzenie bazy dla studentów Collegium Medicum KUL. Umowa ma przynieść obopólne korzyści, bo radzyński szpital otwierając się na praktyki przyszłych medyków liczy na wzmocnienie kadr i podniesienie swojego prestiżu.
- Współpraca z Collegium Medicum KUL to dla nas możliwość dalszego rozwoju i podnoszenia poziomu opieki medycznej, którą oferujemy naszym pacjentom. Przyszli lekarze kształcący się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zyskają natomiast możliwość realnego kontaktu z przypadkami schorzeń, z którymi być może nie zetknęliby się w szpitalu uniwersyteckim – zapewnia Robert Lis, dyrektor szpitala w Radzyniu Podlaskim.
Starosta ma natomiast nadzieję, że terminujący w szpitalu przyszli lekarze z czasem zechcą właśnie z Radzyniem Podlaskim związać swoją zawodową drogę, jako pełnoprawni medycy. - Chcemy, by nasz szpital nadal się rozwijał. Chcemy zapewnić mu w przyszłości dopływ nowej, dobrze wykształconej kadry. Na naszej współpracy z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim najbardziej zyskają pacjenci – mówił podczas podpisywania porozumienia z KUL, Szczepan Niebrzegowski.
Natomiast rektor KUL zapewnia, że uczelnia jest zainteresowana, by rozszerzać bazę dydaktyczną dla swoich studentów, również poza Lublin i współpracować z mniejszymi samorządami.
- Pacjenci w pierwszej kolejności korzystają z opieki medycznej u siebie w gminach i powiatach. Obok bazy klinicznej w Lublinie, chcemy wesprzeć placówki działające poza miastami uniwersyteckimi. Chcemy, by w przyszłości odbywali praktyki również w swoim lokalnym środowisku – mówi ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor KUL.
Podpisanie listu intencyjnego nie niesie jeszcze ze sobą żadnych zobowiązań. Dzień wcześniej, na nadzwyczajne sesji rady powiatu poświęconej sytuacja w szpitalu, tak o tym akcie mówił dyrektor Lis: - Ten list nie wnosi jeszcze żadnych zobowiązań i następstw, ale jeśli strony siądą w styczniu do rozmów i ustalą warunki, to myślę, że w ciągu pierwszego kwartału możemy się porozumieć,. Oczywiście słychać już głowy, po co to, to będą koszty. Czy koszty, to się okaże, ale poziomu prestiżu chyba nie muszę tłumaczyć.
Rzeczywistość skrzeczy
Współpraca z uczelnią może przynieść radzyńskiemu szpitalowi profity w przyszłości. Władze szpitala i powiatu liczą na to, że związanie studentów medycyny z radzyńską placówką może rozwiązać w kolejnych latach problemy kadrowe szpitala. Te, ostatnio na oddziale chirurgii, właśnie pokazują z czym szpital radzyński może się borykać w przyszłości, jeśli teraz nie podejmie odpowiedniej próby.
Pod koniec listopada na stronie SP ZOZ w Radzyniu Podlaskim opublikowano komunikat dyrektora dotyczący oddziału chirurgii.
„(...) w związku z brakiem pełnego zabezpieczenia lekarskiego, gwarantującego realizację świadczeń zabiegowych od 1 grudnia, do odwołania nastąpi przerwa w udzielaniu świadczeń hospitalizacyjnych w oddziale chirurgicznym."
Poradnia chirurgiczna udziela świadczeń na podstawie skierować, w trybie nagłym i dla wizyt kontrolnych. W SOR zapewniono konsultacje chirurgiczne według odrębnego grafiku lekarskiego. „(...) prosimy o nie kierowanie we wskazanym okresie pacjentów do oddziału chirurgicznego SPZOZ w Radzyniu Podlaskim (…)” - apeluje w komunikacie dyrektor szpitala.
W ubiegłym tygodniu na wniosek grupy radnych powiatowych zwołana została w trybie nadzwyczajnym sesja rady powiatu, by sytuację w szpitalu omówić.
- Po odejściu lekarzy sytuacja zrobiła się trudna i nie udało się dopiąć grafiku na grudzień. W związku z tym w trybie zdarzenia nagłego zawiesiliśmy część działalności chirurgii. Zabiegi nagłe, ostre, zabezpieczenie SOR i poradni jest, ale nie możemy planowych zabiegów zabezpieczyć. Najistotniejsza dla nas rzecz teraz, to by zabezpieczyć działanie SOR i poradni – wyjaśniał podczas sesji dyrektor SP ZOZ.
Przyznaje, że czas odpływu lekarzy na chirurgii jest wyjątkowo niekorzystny, bo w okresie świąteczo-noworoczym ciężko jest zabezpieczyć zastępstwa w grafiku, tak by praca oddziału nie była zaburzona. - Będziemy chcieli jak najszybciej sytuację poprawić. Liczę na to, że styczeń będzie już miesiącem rozruchowym. Finalizujemy pewne rozmowy - zapewnia Robert Lis.
W grudniu jednak sytuacja z zabezpieczeniem oddziału okazała się na tyle poważna, że dyrekcja musiała ograniczyć jego działalność. - Nie możemy już grać bezpieczeństwem pacjenta – stwierdził dyrektor.
Okazało się, że z oddziałem chirurgii pożegnał się m.in. jego ordynator. Radni powiatowi zadrżeli o przyszłość placówki.
- Rolą nas wszystkich jest uratowanie tego nerwu szpitala, jakim jest chirurgia. To jego podstawa – wyrokował radny Tadeusz Sławecki. - Społeczeństwo nam tego nie daruje, ludzie nie rozumieją takiej sytuacji, od lat była w Radzyniu chirurgia. Mam nadzieję, że przy odrobinie dobrej woli i o ile nie ma drugiego dna, jakoś z tego wyjdziemy.
Walka o każdego medyka
Przyznał, że dotąd rada była zadowolona z działalności szpitala, który pozyskiwał fundusze, inwestował w nowoczesne wyposażenie i remonty. - Byliśmy zadowoleni, że szpital nie ma długów, że coś się dzieje, byliśmy przekonani, że szpital się rozwija, nikt nie przypuszczał takiej sytuacji – dodaje Sławecki.
Natomiast radny Zbigniew Smółko przyznawał: - Mogę zaryzykować stwierdzenie, że jeśli chodzi o zabezpieczenie finansowe i sprzętowe, radni nie mają powodów do obaw. Pewnym paradoksem jest, że w tym momencie dochodzi do pewnego załamania, że poczucie bezpieczeństwa pacjenta zostało zaburzone. Sprawa oddziału chirurgii żyła swoim życiem od roku pewnie, a stanęła na sesji w maju tego roku. Jeśli każdy zrobił co mógł, a nadal nie mamy rozwiązania, to można się przestraszyć. Być może w pewnym momencie nie zapytaliśmy, co jeszcze trzeba zrobić? Jak rozumiem, to dziś potrzebujemy całego zespołu, nie tylko ordynator? - dywagował radny.
Dyrektor SP ZOZ nie zamierzał utrzymywać w radnych poczucia, że walka o obsadę na oddziale chirurgii to sprawa incydentalna, bo jak wskazuje, problemy kadrowe w szpitalach będą coraz większe. - Czasy się zmieniły, działamy wszyscy na granicy. To nie jest tylko problem radzyński, ale ogólnie służby zdrowia. Ja chciałbym tylko tyle, żeby z nowym zespołem udało się dograć sprawę i uruchomić oddział chirurgii. Nie ma możliwości, żeby tu nie było chirurgii czy ortopedii z traumatologią – podkreśla dyrektor Lis, wskazując na newralgiczne położenie Radzynia Podlaskiego tuż przy powstającej na jego szlaku S19.
Walka o skompletowanie zespołu medyków odbywa się w cieniu dyrektorskiego gabinetu, bo jak mówi dyrektor, o zaawansowaniu pewnych rozmów nie mówi się publicznie. Naświetla jednak radnym, jak trudne zadanie stanęło przed nim w przeddzień jego odejścia z radzyńskiej placówki. - Jesteśmy szpitalem, który płaci, a mimo tego że mamy wysokie stawki, lekarze do nas nie przyszli. Czeka nas walka o przetrwanie – zapowiada dyrektor Lis, który żegna się z radzyńską placówką z końcem roku.
Napisz komentarz
Komentarze