– Mam nadzieję, że warunki tegorocznego pielgrzymowania nie utrudnią tego, co najważniejsze bo wiadomo, że człowiek kiedy dopada go zmęczenie to trudno mu jest wznieść myśl ku Panu Bogu – dodał biskup. Pielgrzymka to przede wszystkim danie czasu Panu Bogu, samemu sobie, i bliźniemu. Biskup przypomina też, iż tradycja wędrowania na Jasną Górę jest bardzo stara, jeszcze w czasie zaborów czy wojen ludzie szli pokłonić się Matce Bożej.
Podobnie było w okresach narodzin Solidarności i upadku komunizmu. Ten czas, biskup Sawczuk również wykorzystał na wędrowanie na Jasną Górę. Do dziś wspomina pielgrzymkę z warszawską, akademicką grupą siedemnastą, kiedy wszyscy pozdrawiając się pokazywali sobie charakterystyczny znak wolności, czyli vałkę. –To było zapadające w serce doświadczenie, w dodatku międzynarodowe, bo szły też grupy włoska i francuska, więc panował podniosły duch radości. Do dziś wspominam to bardzo miło – opowiada biskup Sawczuk. Później uczestniczył też kilkukrotnie w Pielgrzymce Podlaskiej, a na Jasną Górę udał się pierwszy raz w liceum. W pamięci utkwiło mu kazanie kardynała Stefana Wyszyńskiego, kiedy ten do pielgrzymów mówił: – Czas to nie pieniądz, czas to miłość. Te słowa często się powtarza, a ja je słyszałem na żywo – podkreśla Biskup Sawczuk.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 32/2018
Napisz komentarz
Komentarze