– Nie zrzeszam się w żadnym klubie, ale jeżdżę dużo. Dzięki pasji do motocykli mam znajomych niemal wszędzie w Polsce. Razem jeździmy na różne wycieczki – mówi Tomek, który na placu Wolności pojawił się bez motocykla, jednak z żoną i córką podziwiali maszyny innych motocyklistów.
Było to już dziesiąte bialskopodlaskie zakończenie sezonu. Nie zabrakło biało-czerwonej parady i koncertów regionalnych artystów. Wystąpił zespół Hard Gock i Head Crusher, było głośno i rock&rollowo! Z roku na rok na takich wydarzeniach coraz częściej pojawiają się również kobiety, które nie są już tylko pasażerkami ale posiadają własne motocykle i samodzielnie wybierają się w dalekie podróże na dwóch kółkach. – Jeżdżę na wycieczki z mężem i znajomymi. Wystarczy, że pogoda dopisuje i od razu planujemy kolejną wyprawę – mówi pani Agnieszka.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 41
Napisz komentarz
Komentarze