W skład grupy wchodzą strażacy, policjanci oraz konserwator zabytków. W ciągu roku przeprowadzanych jest ok. pięćdziesiąt kontroli, po których tworzone są sprawozdania. Zespół wydaje też specjalne zalecenia w przypadku niedostatecznych zabezpieczeń. – One spełniają swoja rolę – przyznaje Jan Maraśkiewicz konserwator zabytków. Na liście znajduje się ok. pięćdziesiąt świątyń, w znacznej mierze drewnianych i zabytkowych. – Kościoły w większości mają instalacje przeciwpożarowe i antywłamaniowe. Bazylika w Kodniu jest świetnie zabezpieczona, a sanktuarium w Leśnej Podlaskiej ma przeciwpożarowy system – zaznacza konserwator zabytków.
Problem został dostrzeżony w województwie lubelskim, w 1995 roku po pożarze cerkwi unickiej w Bezwoli w powiecie radzyńskim. – Jeżeli pożar wybucha w wyniku zaprószenia, to system zadziała, natomiast jeżeli spowodowany jest podpaleniem to żadna instalacja nie zadziała wystarczająco skutecznie, tak by nie doszło do zniszczeń – przyznaje jednak Jan Maraśkiewicz.
I dodaje, że na naszych terenach nie było podpaleń. – Raczej bym się obawiał ludzkiego błędu, np. tego, że ktoś wyłączy z jakiegoś powodu system alarmowy i zapomni włączyć go z powrotem - mówi Maraśkiewicz.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 19
Napisz komentarz
Komentarze