- Uważam, że pasja do muzyki rodzi się przez całe życie, a ja jestem w trakcie tego procesu – mówi Weronika Karwowska. Jako dziecko wychowywała się wśród muzyki, gdyż jej ojciec – dr Piotr Karwowski jest znanym bialskim dyrygentem i założycielem Schola Cantorum Misericordis Christi – chóru funkcjonującego przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Białej Podlaskiej. – W domowych archiwach mam nagrania z mojego dzieciństwa, jak tato puszcza mi dzieła największych mistrzów muzyki sakralnej, a ja z uwagą słucham i żywiołowo reaguje na wszelkie dynamiczne zmiany – przyznaje Weronika.
Piotr Karwowski chcąc spełnić marzenie córeczki, kiedy skończyła pięć lat, w 2004 r. wysłał ją na prywatne lekcje skrzypiec do nauczyciela Mariana Andruchiva. Z kolei jako sześciolatkę, przyjął oficjalnie do prowadzonego przez siebie chóru. - W czasie wieloletnich występów z chórem Schola Cantorum Misericordis Christi nauczyłam się podstaw muzyki, np. czytania nut głosem, określeń muzycznych, czy śpiewania w różnych językach. A to co teraz jest mi najbardziej przydatne, to dyscyplina, systematyczność i odpowiedzialność. Na studiach jest to niezwykle potrzebne, gdyż zajęć muzycznych jest bardzo dużo - dyrygowanie, śpiew, zespoły wokalne, zespoły instrumentalne itp., więc niekiedy popada się w rutynę, a dyscyplina czy odpowiedzialność, pomaga we właściwym podejściu do wykonywanych zadań – mówi bialczanka.
Zagrała prof. Stuligroszowi
Wraz chórem była na kilkunastu konkursach chóralnych w różnych częściach Polski. Chórzyści zawsze wracali do domu z nagrodami. Weronika jeździła na konkursy organizowane m.in. w Warszawie, Rumii, Ząbkach, Hajnówce i Gdańsku. Brała też udział w koncertach na Ukrainie, we Włoszech, Grecji, Macedonii i Hiszpanii. Szczególnie zapamiętała koncert chóru, który odbył się w czasie Światowego Kongresu Pueri Cantores w barcelońskiej bazylice - Sagrada Familia. - Do tego występu długo się przygotowywaliśmy i ten koncert zostanie na zawsze w mojej pamięci - zaznacza.
Dzięki tacie miała też możliwość poznania prof. Stefana Stuligrosza, który był wielkim autorytetem i osobowością dyrygentury chóralnej w Polsce. Piotr Karwowski zabrał ją, jeszcze jako małą dziewczynkę, do domu słynnego dyrygenta. - Mogłam zagrać profesorowi na skrzypcach, co było dla mnie ogromnym przeżyciem – podkreśla.
Z bialskim chórem koncertowała też w sali koncertowej Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i w wielu znanych miejscach kultu w Polsce, m. in. na Jasnej Górze, Wawelu, Łagiewnikach. Chór wydał też kilkanaście płyt. Na płycie jubileuszowej, wydanej z okazji 20-lecia działalności chóru, Weronika wykonała partie solowe jako skrzypaczka. - Udział w sesjach nagraniowych był ważnym doświadczeniem i okazją by zobaczyć jak pracuje się nad płytą - dodaje.
Mimo, że nie mieszka obecnie w Białej Podlaskiej, kiedy przyjeżdża do rodzinnego miasta występuje z chórem. Wzięła ostatnio udział w nagraniu hymnów Polskiej Federacji Pueri Cantores, które odbyło się w Filharmonii Krakowskiej z dwoma innymi chórami i z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Krakowskiej. Płyta z tymi utworami ukazała się dwa tygodnie temu.
(...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 4 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze