Przypomnijmy, Ania dwa lata temu w wypadku komunikacyjnym doznała poważnego urazu mózgu. W konsekwencji miała sparaliżowane kończyny i była w śpiączce. Dziś 22-latka ma za sobą pobyt w kilku ośrodkach rehabilitacji. – To dzięki darczyńcom, dzięki wsparciu poprzedniej zbiórki, za które serdecznie dziękujemy, była możliwa rehabilitacja w ORIGIN w Otwocku. To ona sprawiła, że stan zdrowia Ani powoli się poprawia - mówi tata dziewczyny pan Jarosław.
– Córka jest świadoma, co się wokół niej dzieje, rozumie, co się do niej mówi. Na jej twarzy gości coraz częściej uśmiech, o który od chwili wypadku było tak trudno! Na pytania odpowiada mrugnięciem – zaprzeczenie/potwierdzenie. Ale w ostatnich dniach bardzo nas zaskoczyła. Zaczęła mówić. Najlepiej wychodzą jej samogłoski, ale pojawiają się też pierwsze słowa – opowiada pan Jarosław. – Niestety kolejny pobyt w ośrodku wiąże się z dużymi kosztami. Dzięki pierwszej zbiórce udało się zebrać ponad 150 tys. zł. Niestety do końca drugiej został tydzień, a nam brakuje prawie 90 tys. – mówi ze smutkiem tata dziewczyny.
Ania nie może czekać. Nie może przerwać rehabilitacji, dlatego jej koleżanki nadal organizują licytacje na facebookowej grupie "Licytacje dla Ani Bondarzewskiej". Do akcji przyłączył się ostatnio słynny koszykarz Marcin Gortat, który przekazał na licytację gadżety. – Mamy nadzieję, że uda nam się zebrać potrzebną kwotę i Ania będzie mogła dalej walczyć o zdrowie – mówi koleżanka dziewczyny i koordynatorka aukcji Karolina Gadomska.
Każdy może wesprzeć zbiórkę na stronie www.siepomaga.pl "Sekunda, która zabrała wszystko... Nie zostawiaj Ani".
Napisz komentarz
Komentarze