Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 20:40
Reklama dotacje rpo
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Marzenia są po to, by jest spełniać

W Dominikanie odbyło się losowanie Mistrzostw Świata Kobiet U-17 w których udział bierze kadra Polski prowadzona przez bialczanina Marcina Kasprowicza. Polki zagrają w grupie D z Japonią, Zambią i Brazylią. Tuż po losowaniu Piotrowi Frankowskiemu udało się z porozmawiać z naszym trenerem, który opowiada o pracy z prowadzoną przez siebie reprezentacją i związkach z naszym miastem.
Marzenia są po to, by jest spełniać

Autor: WU17 PZPN

Przed Panem i reprezentacją Mistrzostwa Świata. Jak wyglądają przygotowania? Jakie stawiane są cele przed wami?

Z ogromnym zadowoleniem i ekscytacją podchodzimy do tego, że po raz pierwszy weźmiemy udział w Mistrzostwach Świata. Jest to owoc wieloletniej pracy, poświęceń i wyrzeczeń. W ten sposób spełniamy marzenia swoje, jak również całej społeczności polskiej piłki kobiecej. Plan przygotowań jest już nakreślony, kluczowe stanie się przygotowanie piłkarek w klubach, gdyż czasu nie jest dużo. Monitoring zawodniczek, obserwacje meczów sparingowych i ligowych na pewno wyłonią najlepsze zawodniczki, które wezmą udział w mistrzostwach w październiku. Ponadto, w planie reprezentacji WU17, a tak naprawdę WU18 jest zgrupowanie szkoleniowe w sierpniu, z rozegraniem dwóch meczów towarzyskich. Wrzesień to czas rozgrywania przez kadrowiczki meczów ligowych w klubach, by następnie 3 października rozpocząć zgrupowanie bezpośrednio przygotowujące do MŚ. Już wiemy z kim zagramy w fazie grupowej, naszymi rywalkami będą: Japonia, Brazylia i Zambia. To niewątpliwie bardzo wymagająca grupa z faworytem, jakim jest Japonia. My natomiast mamy swój plan, by rozegrać jak najwięcej meczów podczas tego turnieju, a w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo. Jesteśmy silnym zespołem i wierzę głęboko, że nasza przygoda będzie trwała bardzo długo. Jednakże na wszystko będziemy musieli boiskowo zasłużyć.

Wywalczenie tego awansu na Mistrzostwach Europy i sam wynik tam osiągnięty, to wasz wielki sukces. Jak Pan go ocenia z dystansu?

Marzenia są po to by jest spełniać, zwłaszcza, że twardo i realnie stąpamy po ziemi. Ten zespół wygrał 12 meczów z rzędu co niewątpliwie świadczyło o tym, że realnie będziemy walczyć o najwyższe cele, czyli medal Mistrzostw Europy oraz awans na Mistrzostwa Świata. I tak też się stało. Brązowy medal Mistrzostw Europy wywalczony przez nas, reprezentację Polski kobiet do lat 17, to dopiero drugi medal w historii polskiej piłki kobiecej. Natomiast wygrana z Francją w meczu barażowym, dała nam historyczny, bo pierwszy w historii udział polskiej reprezentacji kobiecej w Mistrzostwach Świata! To jest jak piękny sen, który będzie trwał dalej w Dominikanie.

Jeżeli czegoś można się było na Euro przyczepić to skuteczność. Co ciekawe w kwalifikacjach byliście najskuteczniejsi. Skąd taka diametralna zmiana?

Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że w finałach Mistrzostw Europy WU17 brało udział osiem reprezentacji: Hiszpania, Anglia, Francja, Portugalia, Norwegia, Szwecja (gospodarz), Belgia i oczywiście Polska. Wszystkie reprezentacje wykazały się bardzo wysokim poziomem gry, a w tym ciągłą presją na przeciwnikach, wysokim tempem poruszania, zmiennością konstruowania akcji. Ponadto, w każdym zespole występowała świetnie wyszkolona bramkarka, która strzegła bramki swojej reprezentacji – podobnie jak w naszej reprezentacji Julia Woźniak, uznana najlepszą bramkarką turnieju. Ze szczegółowych analiz wynika, że tak stworzone środowisko gry przez rywalki obniżyło skuteczność naszego zespołu. Chcę podkreślić, że jest to bardzo dobry obszar do pracy treningowej i wierzę głęboko, że na Mistrzostwach Świata, poprzez doświadczenie uzyskane na Euro 2024 oraz treningi, skuteczność strzałów znacznie wzrośnie, tak byśmy mogli cieszyć się z kolejnych strzelonych goli.

W 2017 roku obronił Pan pracę doktorską pt. "Struktura gry w piłkę nożną i czynniki warunkujące jej skuteczność w mistrzostwach świata kobiet". Więc możemy liczyć, że kwestia skuteczności na MŚ zostanie załatwiona i Pana dziewczyny będą miały większy procent wykorzystania sytuacji?

Niewątpliwie, moje doświadczenie naukowe oraz praktyczne wpływa na sposób i kierunek rozwoju zespołu. Prowadzimy bardzo szczegółowe analizy dotyczące struktury i jakości gry naszego zespołu, by podnosić efektywność działań. Tak też będzie i teraz. Jednakże proszę pamiętać, że nie na wszystko mamy wpływ podczas zgrupowań reprezentacji. Wiele elementów przygotowań odbywa się w klubie i tutaj ważna rola trenerów klubowych. Zawodniczki w wieku 15-17 lat mają jeszcze bardzo duże rezerwy w samodoskonaleniu, kluczem do sukcesu staje się jakość wykonywanych działań z piłką, poprzez trening indywidualny, bardzo dobre przygotowanie motoryczne, a w konsekwencji silne mentalnie osobowości.

Polska piłka kobieca z roku na rok jest silniejsza. Jak Pan widzi ten rozwój? Dokąd zmierza Polska piłka kobieca?

Zgadza się. Polska piłka kobieca jest postrzegana w Europie jako jedna z tych, która zdynamizowała rozwój. Polski Związek Piłki Nożnej realizuje szereg projektów dla piłki kobiecej, dających wsparcie dla klubów i poszczególnych kadr kobiecych. To bezpośrednio wpływa na tempo rozwoju oraz podniesienie jakości organizacyjno-sportowej. Reprezentacja WU17 w zdecydowany sposób pokazuje, że polskie piłkarki mogą jak równy z równym rywalizować z najlepszymi reprezentacjami w Europie, odnosząc przy tym nieprzypadkowe zwycięstwa. Dodać należy, że reprezentacja A kobiet w tym roku awansowała do dywizji A rozgrywek Europejskich, a ich liderka Ewa Pajor jest jedną z najlepszych zawodniczek w Europie, a być może i na świecie. To w ostatnich dniach Ewa stała się bohaterką jednego z największych transferów w piłce kobiecej przechodząc z VFL Wolfsburg do FC Barcelony.

Piłka nożna kobiet w Polsce rośnie, w Białej zeszła na dalszy daleki plan. Czemu tak się dzieje?

Niestety z głębokim ubolewaniem spoglądam na ten wątek. Kilkanaście lat temu wraz ze śp. profesorem Józefem Bergierem oraz licznymi przyjaciółmi rozwijaliśmy bialską piłkę kobiecą, która urosła w siłę na arenie całej Polski. Niestety odejście ludzi sprawiło, że stan rzeczy jest taki jaki jest. Mam nadzieję, że jeszcze piłka nożna kobiet w Białej Podlaskiej odnajdzie swoje należyte miejsce. Muszę podkreślić, że jest duże grono dziewczynek, które grają w piłkę nożną w Białej Podlaskiej i okolicach. W tym roku zespół np. z Terespola awansował do turnieju finałowego o Puchar Tymbarku w Warszawie, gdzie z sukcesami reprezentował nasz region.

Poza pracą w kadrze, pracuje Pan na Akademii Bialskiej. Czy łatwo pogodzić te obowiązki? Czy może Pan liczyć na wsparcie uczelni, bo władze na pewno są dumne, że jej pracownik odnosi tak duże sukcesy na niwie trenerskiej?

Tak pracuję na Akademii Bialskiej, z czego jestem bardzo dumny. To tutaj rozpocząłem moją pracę jako nauczycieli akademicki i jako trener piłki nożnej. Zawdzięczam wielu osobom na czele z prof. Józefem Bergierem, że jestem tutaj gdzie jestem. Aktualnie mam ogromne wsparcie u rektora prof. Jerzego Nitychoruka oraz kierownictwa uczelni. Wszyscy nam kibicują i wykazują przychylność na wyjazdy z reprezentacją, za co bardzo serdecznie dziękuję. Podczas ostatniej sesji Senatu Uczelni, rektor Nitychoruk osobiście przekazał mi gratulacje w imieniu swoim jak i całej społeczności akademickiej, życząc dalszych sukcesów z reprezentacją. To bardzo miłe ale dla mnie też wyjątkowe i ważne, bo czuję nieocenione wsparcie. Akademia Bialska posiada status uczelni praktycznej, a moja praca na rzecz reprezentowania kraju na arenie międzynarodowej w praktyce wpisuje się w ten status.

Jak to się w ogóle zaczęło z piłką nożna w Pana wypadku. Skąd pomysł na pracę trenerską?

Trochę przypadkowo to wyszło, aczkolwiek kilka osób miało wpływ i inspirowało do bycia trenerem piłki nożnej. Począwszy od moich kochanych rodziców, którzy zachęcali mnie do wspólnego oglądania meczów piłki nożnej przed telewizorem, następnie przyjeżdżając na moje mecze kiedy byłem młodym zawodnikiem MOSiRu Podlasie. Kolejne inspiracje pojawiły się podczas studiów na Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej, gdzie odbywałem kursy instruktorskie i trenerskie u dr Leszka Cicirko. Przypadek zrządził, że trafiłem na praktyki pedagogiczne do Gimnazjum nr 4 w Białej Podlaskiej, w której dyrektorem był Henryk Grodecki, znany i szanowany w naszym środowisku trener piłki nożnej. To on zaproponował mi bym stworzył przy szkole drużynę dziewcząt grających w piłkę nożną. I tak też się stało, co przy znamiennym udziale profesora Józefa Bergiera w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Białej Podlaskiej miało swoją piękną kontynuację. Zaszczepiona pasja do piłki nożnej, stwarzane warunki organizacyjne, możliwości rozwoju, wytrwałość, bycie konsekwentnym sprawiły, że robię to co ukochałem wiele lat temu i wierzę, że jeszcze wiele przede mną. Ważną rolę w moim rozwoju trenerskim sprawuje również mój przyjaciel Miłosz Stępiński, trener reprezentacji U20 mężczyzn (były selekcjoner reprezentacji A kobiet), z którym wymieniam wiele poglądów i odbywam liczne rozmowy typowo piłkarskie. Mam wokół siebie trenerów, którzy skutecznie inspirują do przemyśleń i poszukiwań. Ponadto w ostatnim czasie z sukcesem ukończyłem egzaminy na kurs trenerski UEFA PRO w Szkole Trenerów PZPN, z czego bardzo się cieszę. Chcę się dalej rozwijać i być lepszym trenerem, jak również dzielić się swoimi bogatymi doświadczeniami z piłki kobiecej. 

Wielokrotnie wspomina Pan osobę śp. Józefa Bergiera. Jako mentor miał duży wpływ na Pana?

Zdecydowanie tak. Często powtarzam, ze jest moim ojcem zawodowym. Wielu rzeczy mnie nauczył w pracy, poprowadził jako promotor do obrony pracy doktorskiej, permanentnie zarażał do poszukiwania nowych ścieżek rozwoju, nauczył współpracy w grupie oraz bycia konsekwentnym w planowaniu i realizacji celów. Wspólnie zbudowaliśmy zespół piłki nożnej kobiet w Białej Podlaskiej i przez wiele lat pokonywaliśmy różnego rodzaju problemy traktując je jako wyzwania na przyszłość. Jestem przekonany, że teraz bardzo się cieszy z moich indywidualnych sukcesów.

Czym Marcin Kasprowicz zajmuje się poza pracą, czy życie poza sportem istnieje? 

Prowadzę dynamiczne życie wynikające z licznych obowiązków zawodowych. Mam świadomość, że przez to zaniedbuje najbliższych mojego serca, dlatego w każdej wolnej chwili chcę spędzać z nimi czas. Ponadto jak już udaje mi się znaleźć chwilę dla siebie, to z przyjemnością spotykam się z przyjaciółmi. Bardzo się cieszę, że mam wokół siebie liczną grupę prawdziwych przyjaciół. Lubię ponadto podróżować, ostatnio nawet wstąpiłem do klubu motocyklowego, by uskuteczniać wspólne wyjazdy motocyklowe. Uwielbiam sporty wodne, a w tym m.in. kajakarstwo, żeglarstwo, nurkowanie, windsurfing, a w okresie zimy narciarstwo. 

Dziękuję za rozmowę


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: Dajcie SpokójTreść komentarza: Taaa specjalny zespół od naganiania spragnionych wolności ludzi do głosowania na prezydenta konkretnej partii "bo inaczej nie zorganizujemy czytania ustawy, bo nam się wydaje że obecny prezydent odrzuci" Śmiech na sali.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 18:02Źródło komentarza: Bliżej legalizacji marihuany w Polsce? Zajmą się tym Petru i JachiraAutor komentarza: c ytTreść komentarza: A krowy? Szczepić krowy, są większe od psa i kota. To o wiele więcej obywatela, na statystyczny przypadek zakaźny. Przyznajcie się, nie zrzucaliście kostek, na Stado?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 16:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: ccytTreść komentarza: Za 30mln, to da się rzekę kupić ... do jakiegoś morza, niekoniecznie Bałtyku, bo tam, to już wiecieData dodania komentarza: 21.11.2024, 16:54Źródło komentarza: Radni miejscy zdecydują czy przyjmą gminne ściekiAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama