W przeddzień 30 urodzin, z Mateuszem Konaszewskim zwanym popularnie „Wawą”, o jego przygodzie z piłką na Południowym Podlasiu rozmawiał Piotr Frankowski.
Za tobą i twoim klubem ciężki sezon w IV lidze. Chyba nie tego się spodziewaliście?
To był faktycznie ciężki sezon. Nie spodziewaliśmy się, że do ostatniej kolejki będziemy się bić o utrzymanie. Ostatnie sezony były dla Huraganu Międzyrzec Podlaski o wiele lepsze, kończyliśmy ligę w górnych rejonach tabeli. Przyszedł kryzys, zmiany trenerów. Wiadomy nowy trener nowa koncepcja, do której zwodnicy musieli się dostosowywać. Myślę, ze to też nie pomagało. Finalnie udało się utrzymać i trzeba się z tego cieszyć. Cel udało się osiągnąć i teraz powinno być tylko lepiej.
Mateusz Konaszewski mocno kojarzy nam się z futbolem bialskopodlaskim, ale swoje pierwsze kroki stawiałeś w Warszawie. Jak się zaczęła przygoda z futbolem, jak wspominasz tamte czasy gry w Targówku i Polonii.
Generalnie pochodzę z Warszawy. Rodzice pochodzą z rejonu Międzyrzeca i Kąkolewnicy. Ja urodziłem się w stolicy, tam dorastałem i tam stawiałem swoje pierwsze kroki piłkarskie w KGP Targówek. W okresie nauki w szkole średniej na cztery lata przeniosłem się do Polonii. Miałem bardzo dobrych trenerów, którzy fajnie wszystko komponowali. Mieliśmy mocne ekipy. Z Polonią grałem w Centralnej Lidze Juniorów. To były fajne czasy. Dużo się nauczyłem od trenera Adama Krzyżanowskiego. Nie tylko wiedzy czysto piłkarskiej, ale kultury i podejście do życia.
Znamy cię pod ksywką boiskową „Wawa”. Skąd się wzięła? Czy ma coś wspólnego z tym, że pochodzisz z Warszawy.
Pseudonim „Wawa” wziął się od tego, że na pierwszych treningach w Podlasia trener Dimitrij Jekimow nie mógł zapamiętać, wymówić mojego nazwiska. Wołał do mnie „Warszawa” i się to tak przyjęło w formie uproszczonej „Wawa” i jest po dziś. W sumie mi to nie przeszkadza jest przyjemne.
W sezonie 2013/2014 pojawiłeś się w Białej Podlaskiej i Podlasiu. Skąd taki wybór? Jak wspominasz ten okres swojej gry w Podlasiu?
Byłem świeżo upieczonym maturzystą. W Polonii byłem wstępnie dogadany. Klub przechodził kryzys i spadł do IV ligi. Był pomysł by odbudowywać go w oparciu o mój rocznik, który dzielnie walczył w CLJ. Trenerem był Piotr Dziewicki. Na tydzień przed ligą okazało się, że klub nie ma pieniędzy i zrezygnował z ośmiu młodych zawodników wśród, których byłem ja. Tak naprawdę z dnia na dzień trener Adam Chmielewski pomógł mi w przeniesieniu do Białej Podlaskiej. Mogłem łączyć grę w piłkę z studiowaniem. Nie żałuję, że tak się stało. Początek miałem trudny, ale fajny. Zostałem zaakceptowany w klubie przez starszych zawodników. Dużo mi pomogli: Tomasz Gawroński, Adrian Jesionek czy Adam Wasiluk, z którym też miałem okazję zagrać w jednej ekipie. Szybko wkomponowałem się w zespół. Walczyliśmy o przetrwanie klubu. Udawało się dzięki walce i zaangażowaniu.
Potem były Orlęta Radzyń Podlaski i kolejny czas w Podlasiu, Lutnia Piszczac i obecnie Huragan. Jak wspominasz ten okres w swojej karierze?
Trener Damian Panek zaproponował mi grę w Radzyniu. Z klubu odchodził Wojciech Jakubiec, a Podlasie spadło do IV ligi. W tamtych czasach przejście z Podlasia do Radzynia było swoistym awansem sportowym. Dwa lata grałem w Orlętach. To był fajny okres. Zżyłem się z chłopakami. Później ponownie pojawiłem się Podlasiu u trenera Miłosza Storto. To był moment najpoważniejszego grania w piłkę. Liga stałą się bardzo profesjonalna. My mieliśmy fajną ekipę. Wyniki nas broniły. Minusem tego okresu był fakt, że graliśmy w Piszczacu czy na PSW. Brak własnego stadionu mocno nam się dawał we znaki. Wielu osób przewinęło się wtedy w Białej, wielu ciekawych zawodników. Luka Gugeszaszwili, który był z Gruzją na Euro. Dominik Marczuk, dziś gwiazda Mistrza Polski Jagielloni Białystok. Warto wspomnieć o Kamilu Pajnowskim czy Sergieju Krykunie, którzy grali w Ekstraklasie. Myślę, że to był mój najprzyjemniejszy okres sportowy. Potem Huragan Międzyrzec i Lutnia Piszczac. Do Lutni ściągnął mnie Przemysław Grajek. Zrobiliśmy wtedy z beniaminkiem IV ligi „szóstkę mistrzowską”. Grałem tam i byłem asystentem. Teraz jestem w rodzinnym mieście mojej mamy czyli Międzyrzecu. Dobrze się tu czuję. Fajnie się to komponuje i myślę, że pozostanę jeszcze tu przez jakiś czas.
Zadomowiłeś się na Podlasiu bardzo dobrze i dużo cię tu wiąże rzeczy. Jakich? Opowiedz nam trochę o swoim prywatnym życiu?
Miałem tu być przyjazdem na rok, a jestem już wiele lat. Więc na pewno się zadomowiłem. Jestem człowiekiem, który nie lubi bardzo zmian i lubi stagnację. Więc mi to odpowiada. Był taki moment, że miałem się na studia magisterskie przenieść do Warszawy. Nie wypaliła gra w Grodzisku Mazowieckim, więc i wyjazd upadł. Zostałem w Białej, tu rozpocząłem studia magisterskie, na których poznałem żonę. Był jeszcze plan by wyjechać wspólnie z żoną do stolicy. Ale ostatecznie mieliśmy tu pracę, kupiliśmy mieszkanie i osiedliśmy się na stałe w Białej Podlaskiej. Czujemy się tu bardzo dobrze i nie zamierzamy tego zmieniać.
Rozmawiamy w przed dzień twoich 30 urodzin. Więc wszystkiego najlepszego ode mnie i redakcji Słowa Podlasia. Wchodzisz w taki wiek, że co raz bardziej myśli się o zwieszeniu butów na kołku. Czy ty już wiesz kiedy to będzie? Co zamierzasz robić później?
Dziękuje bardzo za życzenia. Faktycznie zmieniam cyfrę z przodu i wchodzę w taki dojrzalszy okres w życiu. Nie czuje jednak, że to będzie jakaś nagła zmiana. Jak się urodził pierwszy syn były trudne momenty, wiec już wtedy myślałem o zakończeniu kariery, ale poradziliśmy sobie i gram nadal. Dzieci są starsze, jest nam łatwiej w sprawach organizacyjnych w rodzinie, wiec nie mam powodów by myśleć o końcu kariery. Nie nakreślam sobie konkretnej daty. Jeśli zdrowie pozwoli i żona będzie znosić moją nieobecność związaną z wyjazdami na mecze i treningi mam zamiar grać. Angażuję się w domu sporo w obowiązki codzienne wiec jest ok. Zdrowie, chęci i umiejętności ciągle są, więc mam nadzieje, że jeszcze trochę pokopię.
Przed tobą i Huraganem kolejny sezon w IV lidze. Jak widzisz wasze szanse na grę w tej klasie rozgrywkowej w nowym sezonie?
Nowy sezon to nowe rozdanie. W sumie prawie każdy zaczyna od zera. Teraz intensywny czas przed nami. Będzie kadra komponowana, tworzona na nowo. Zapewne czeka nas sporo zmian kadrowych. Wszystko trzeba w miarę sprawnie spiąć. Zaczynamy z czystymi głowami. Myślę, że zapomnieliśmy o ostatnim sezonie. Liga będzie mocna, wszyscy się zbroją. Na pewno łatwo nie będzie, ale cel mamy jasny. Myślę, że trener Marcin Popławski to wszystko ładnie poukłada i będziemy grać tak jak oczekujemy. Mam nadzieje, że przed zimą dobrze pogramy i uzbieramy tyle punktów by być spokojnym na wiosnę.
Czym się zajmujesz w życiu jak nie grasz w piłkę?
Poza piłką generalnie zajmuje się pracą w szkole. Jestem nauczycielem, pracuję z dziećmi niepełnosprawnymi. Cztery lata pracowałem we Wspólnym Świecie. To był bardzo fajny etap w moim życiu, który mnie wiele nauczył. Pokazał mi, że trzeba się cieszyć z małych rzeczy, że inni ludzie mają od nas o wiele gorzej. Skoro nam dopisuje zdrowie, szczęście to powinniśmy to szanować i się z tego cieszyć. Obecnie od dwóch lat pracuje w szkole im. Janusza Korczaka jako nauczyciel wspomagający i wychowania fizycznego. Uwielbiam tę pracę. Lubię pracować z dziećmi i chcę to robić dalej. Mam swoje dzieci, uwielbiam spędzać czas z nimi, z rodziną. Najważniejsza jest rodzina, potem praca i piłka jako hobby.
Gdybyś nie grał w piłkę nożną, to jak myślisz co byś robił innego w życiu?
Poważne granie w piłkę jest w wyższych klasach rozgrywkowych. Dla mnie to tylko dodatek. To nie jest tak, że ja z piłki żyję. Faktycznie jednak ona zawsze w moim życiu jest. Dzięki temu jestem tu gdzie jestem. To ona ukierunkowała mnie w życiu. To ona doprowadziła mnie tu gdzie jestem. To właściwe miejsce, w którym się bardzo dobrze odnajduję. Ukierunkowany jestem na pracę z młodzieżą i w tym kierunku podążam. Tak jak wspominam piłka jest dodatkiem, ale chyba faktycznie trudno sobie wyobrazić jak by wyglądało moje życie bez niej.
Mateusz Konaszewski, ur. 07.07.1994 w Warszawie. Obrońca.
Kariera: GKP Targówek Warszawa (2004- 2011), Polonia Warszawa (2011-2013), Podlasie Biała Podlaska (2013-2015, 2017-2019), Orlęta Radzyń Podlaski (2015-2017), Lutnia Piszczac (2020-2021), Huragan Miedzyrzec Podlaski (2019-2020, 2021-…)
Występy w III lidze: 175 gier, 0 bramek, (Podlasie 125/0, Orlęta 50/0)
Napisz komentarz
Komentarze