Mieszkańcy Białej Podlaskiej od początku mieli podzielone zdania na temat wizyty Akademii w mieście. Żywo komentowali wydarzenie na portalach społecznościowych, niektórzy sugerowali, że w czwartek, 8 sierpnia na placu Wolności może być gorąco.
- Nam to w Białej Podlaskiej potrzebne jest mniej więcej, jak świni siodło. Uważam za śmieszne demonstrowanie tego, co każdy robi w swojej sypialni. Ma prawo robić z kim chce i nic nam do tego pod warunkiem, że nie narzucają nam swojego stylu życia. Nigdy nie znosiłam, żeby mi ktokolwiek cokolwiek narzucał. Tak samo, jak my im nic nie narzucamy, niech sobie swoje robią, ale się z tym nie afiszują i to samo w drugą stronę. Demoralizacja zaczyna się w tym momencie, kiedy zaczynają wtrącać się do tego, jak i w jakim duchu rodzice mają wychowywać swoje dzieci – mówi Krystyna Chmiel.
- Jesteśmy stowarzyszeniem, które zajmuje się prawami osób LGBT+ czyli gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych. Pomysł na tę akcję zrodził się stąd, że zauważyliśmy, że w przestrzeni publicznej ostatnimi czasy jest bardzo duży poziom dezinformacji, jeśli chodzi o społeczność LGBT+. Mamy wrażenie, że ludzie nie do końca wiedzą, kim jesteśmy – tłumaczy Mateusz Sulwiński, jeden z organizatorów akcji.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 33
Napisz komentarz
Komentarze