Jesienią ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej ruszył proces Eugeniusza Sz. Prokuratura oskarżyła myśliwego z art. 155 kk. zarzucając mu, że w listopadzie 2021 w Rokitnie, podczas polowania zorganizowanego przez koło łowieckie nr 104 Akteon, odbywającego się na terenie leśnictwa Serwin, z broni typu sztucer sauer 200, nie zachowując ostrożności wymaganej w danej sytuacji, będąc świadomym istniejącego zagrożenia i mogąc je przewidzieć, nieumyślnie postrzelił Wojciecha O. powodując u niego uszkodzenia w obrębie czaszki i mózgu, które spowodowały jego śmierć, 15 listopada 2021 roku.
Kwestia naruszenie bezpieczeństwa
Eugeniusz Sz. do winy się nie przyznał, a przed sądem całe zajście relacjonował tak: - Na ostatnim miocie zdarzyła się tragedia. Wojciech O. powiedział, że nie chce już polować i stał obok mnie, powiedział, że sobie pogadamy. Ja stałem na swoim stanowisku. Miałem załadowaną broń, bo pędzenie jeszcze trwało. Broń miałem na lewym ramieniu. Zobaczyłem lisa, biegł prosto na nas. Sięgnąłem po broń, a ona wypaliła. Nie nacisnąłem spustu, to musiało być tak, że duży guzik przy mojej kurtce myśliwskiej wszedł pod kabłąk i spowodował wystrzał. Kątem oka zobaczyłem, że czapka Wojtka wyleciała w powietrze, a on upadł. Potem zaczęła się akcja ratunkowa. Zadzwoniłem pod 112, dobiegł do nas kolega i rozładował moją broń, nie dotykałem jej już potem – wyjaśniał.
Eugeniuszowi Sz., wobec stawianych mu zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci, groziło nawet 5 lat więzienia. Jednak już wówczas jego obrońca wskazywał na przesłankę konieczną do ukarania myśliwego z art. 155 kk. - Oskarżony ma zarzut o nieumyślne spowodowane śmierci. By to udowodnić, warunkiem jest ustalenie, że doszło do naruszenia jakiejś zasady bezpieczeństwa – wyjaśniał mec. Miłosz Kościelniak–Marszał.
- W naszej ocenie takiego naruszenia nie ma, a doszło do nieszczęśliwego wypadku, okoliczności, której nie dało się przewidzieć. Jeżeli okaże się, że oskarżony nie naruszył żadnej zasady bezpieczeństwa, to nie można mówić wówczas, że doszło do przestępstwa – podkreślał po rozpoczęciu procesu mec. Kościelniak-Marszał.
Sąd uznał winę
27 lipca w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej odczytany został wyrok w tej sprawie. Sąd skazał Eugeniusza Sz. na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 4 tys. zł grzywny. - Nie dało się warunkowo umorzyć postępowania, gdyż sąd uznał, że z uwagi na społeczną szkodliwość czynu, czyli śmierć poszkodowanego, takie rozstrzygnięcie nie mieści się w granicach przepisów prawa. Warunkiem umorzenia bowiem jest znikoma szkodliwość społeczna – wyjaśnia pełnomocnik oskarżonego.
Wyrok jest nieprawomocny, a o tym czy skazany w I instancji będzie się odwoływał, jeszcze nie zdecydowano.
- Wyrok nie jest szczególnie surowy, gdy chodzi o kwestie śmierci na polowaniu. Osią sporu jest tu nietypowość sytuacji. Ja przyznam szczerze, pierwszy raz się spotkałem z sytuacją, gdzie do kabłąka broni wchodzi guzik. Będziemy chcieli się więc zapoznać z argumentami, dlaczego sąd uznał, że sprawca naruszył warunki bezpieczeństwa – mówi mec. Miłosz Kościelniak–Marszał. - Nie negujemy, że w tej sprawie śmierć nastąpiła w wyniku wystrzału z broni pana Eugeniusza, to jest bezsporne. Natomiast jest pytanie czy to był wypadek, czy zaniedbanie, nieostrożność, za którą ponosi odpowiedzialność. Warunkiem skazania było bowiem uznanie, że mój klient nie zachował warunków bezpieczeństwa. Dopiero jak poznamy motywy pisemne przedstawione przez sąd, podejmiemy decyzję w przedmiocie apelacji.
Skazanie Eugeniusza Sz. nie wpływa na jego dalszą działalność związana z myślistwem. - Przestępstwo nieumyślne, a o takim w w tym przypadku mówimy, nie stanowi podstawy do cofnięcia pozwolenia na broń. Natomiast z tego co ja wiem, pan Eugeniusz od czasu tamtego zdarzenia na polowaniu już nie był. Ma z tym wypadkiem wciąż traumatyczne wspomnienia – dodaje mecenas.
PRZECZYTAJ:
- LUBELSKIE: Agentka ubezpieczeniowa dopieszczała się jak królowa życia
- Podsumowali zagraniczne staże w Hiszpanii i na Węgrzech
- Święto Kolorów zawita do Międzyrzeca Podlaskiego już w sobotę!
- Znamy listę koni na tegoroczną aukcję Pride of Poland
- Pojechała do pracy i zaginęła. Zaskakujące zakończenie poszukiwań
Sąd wydając wyrok nie orzekł w kwestiach odszkodowawczych, uznając – jak mówi pełnomocnik oskarżonego, że właściwą ścieżką dla dochodzenia tych roszczeń jest postępowanie na drodze cywilnej, nie karnej.
Napisz komentarz
Komentarze