Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 12:20
Reklama dotacje rpo
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Zabijają z zazdrości. Policja odnotowuje coraz więcej zabójstw

Policyjne statystyki puchną od zabójstw. Często ich powodem jest zazdrość, a finałem zabójstwo rywala i nierzadko samobójstwo zabójcy.
Zabijają z zazdrości. Policja odnotowuje coraz więcej zabójstw
Policyjne statystyki puchną od zabójstw. Często ich powodem jest zazdrość, a finałem zabójstwo rywala i nierzadko samobójstwo zabójcy

Autor: iStock

Jednym z najgłośniejszych tego typu zabójstw w ostatnim czasie było zabójstwo w Poznaniu. Mężczyzna na oczach byłej dziewczyny zastrzelił jej narzeczonego, a sam się zabił. Zabójca i jego ofiara miały 30 i 31 lat. 

Zabójstwa w liczbach

W tej dekadzie – wynika z danych Komendy Głównej Policji publikowanych przez „Rzeczpospolitą” – najmniej tragiczny był rok 2016. Doszło wtedy do 456 zabójstw. 

W 2022 r. było ich już 507, o 127 mniej niż rok wcześniej. 

W pierwszej połowie 2023 r. policjanci odnotowali już 356 zabójstw, o 54 więcej (17 proc.) niż w tym samym okresie minionego roku.

Średnio miesięcznie życie traciło w ten sposób 51 osób, rok wcześniej – 43. 

Dlaczego zabijają?

Najwięcej zabójstw było w tzw. typie podstawowym, 13 ze szczególnym okrucieństwem (w ubiegłym roku 12) oraz 10 „w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie” (rok temu był jeden taki przypadek). W Siecieborzycach, żeby zabić, sprawca użył materiałów wybuchowych. To jedyny taki przypadek.

Z policyjnych statystyk wynika, że – jak podaje „Rzeczpospolita” –  zbrodnie coraz częściej popełniane są z zazdrości, z powodu odrzuconego uczucia, braku zgody na rozstanie. Nierzadko sprawcy po zabiciu ofiary popełniają samobójstwo.

– Kiedyś były zabójstwa w afekcie, w kłótni. Dzisiaj są zaplanowane, z premedytacją, wynikają z utraty stanu posiadania. Zakochani mężczyźni traktują dziś kobietę jako swoją własność i nie pozwalają jej odejść. To nowa kategoria zabójstwa, która wynika z realizacji prawa majątkowego – mówi rozmowie z Rzeczpospolitą prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Zawiedziona miłość  – dodaje prof. Hołyst – jest motywem w 30 proc. najpoważniejszych przestępstw.

Dr Jerzy Pobocha, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej i biegły sądowy: – Ludzie mają trudności w hamowaniu emocji, nie potrafią rozwiązywać konfliktów, są coraz mniej odporni psychicznie. 

Nie jest tak źle

Jednak w ocenie Mariusza Ciarki, rzecznika KGP, odsetek zabójstw w Polsce jest niski, a statystyki podbiły stare zbrodnie, teraz rozwiązane przez Archiwum X.

– Polska jest krajem bezpiecznym. Zabójstwa na zlecenie czy z premedytacją to ułamek, a zdecydowana większość to tragiczny efekt nieporozumień i kłótni, często przy piciu alkoholu – powiedział „Rzeczpospolitej”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Iwona 22.08.2023 22:51
Mogłam i nadal mogę być podobnym przypadkiem, choć nie daję się zastraszyć. Kilka lat temu, kiedy wróciłam do domu po leczeniu potencjalnie śmiertelnej choroby odzwierzęcej, cudem uratowana przez bialskich lekarzy: kardiologów i neurologów oraz neurochirurgów warszawskich, zwłaszcza skromnego i genialnego specjalisty w tej dziedzinie z PIM na Wołoskiej w Warszawie - dra Tomasza Krzymińskiego, spotkałam się z koszmarem, który trwa do dziś, tylko w mniejszym natężeniu. Oficjalnym powodem była niepotwierdzona zazdrość, lecz do chwili obecnej jestem przekonana, że była to przede wszystkim chęć przejęcia dyspozycji nad otrzymanym przeze mnie wówczas niewielkim spadkiem, po zmarłym bracie ciotecznym, a także zamknięcie zakładu pracy przez byłego pracodawcę mojego męża. Nikt z bliskich nie słuchał moich krzyków i próśb o pomoc, żeby skierować męża na przymusowe leczenie odwykowe (chciałam, żeby zostali moimi świadkami w Sądzie). W moim mieszkaniu na 4-tym piętrze jest latem ponad 30°C a mąż pił non stop, krzyczał, pozbawił mnie środków do życia, próbował więzić w pokoju, wyganiał z pomieszczeń, które właśnie zajmował, takich jak: kuchnia, łazienka, kazał mi się wynosić z domu, zabierał pożywienie z dłoni (ważyłam wtedy 58 kg i w dalszym ciągu brałam poważne leki przeciwzapalne), Na domiar złego jeszcze od własnej rodziny musiałam znosić awantury z powodu ich pomocy finansowej. Byłam kopana po nerkach przez męża sadystę, podduszana, wyganiana z domu i wyzywana. Nie wierzył w to nikt a najczęściej słyszałam, że skoro nie było przy tym nikogo z nicj, nie mogą być świadkami na Policji i w Sądzie. Mogłam umrzeć na zawał, z osłabienia i dostać wylewu czy padaczki, będącymi i tak możliwymi powikłaniami pooperacyjnymi. Jakby tego było mało, od najbliższych wsłuchiwałam rad, że powinnam leczyć się u lekarza psychiatry i brać psychotropy, żeby “wyciszyć się”. Gorzej, od dwóch urzędników usłyszałam to samo!!! Odbierałam to w ten sposób, że wszystkim jest obojętne, iż po takich lekach jest się często bardzo ospałym a wtedy pijak może nawet zabić a otoczeniu wmówić, że popełniłam samobójstwo. Nie można też wykonywać niektórych badań i nasilają tendencje do występowania drgawek, śpiączki. Poza tym jest to prosta droga do ubezwłasnowolnienia ofiary. Dopiero w Urzędzie Miasta, w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w MOPS (istnieje w nim komórka zajmująca się sprawami przemocy) i w naszej Prewencji a także Wydziale Kryminalnym uzyskałam profesjonalną pomoc pełną życzliwości i zrozumienia. Złożyłam wniosek o założenie Niebieskiej Karty, podczas której miałam okazję poznać dzielnicowego odpowiadającego za rejon, w którym mieszkam. Podobnie jak Zastępca Naczelnika Prewencji, z którym rozmawiłam wcześniej, Pan Krzysztof wykazał się profesjonalizmem godnym renomowanego prawnika i psychologa w jednej osobie. Moja historia posiada także drugi wątek. Mąż groził, że zabije mojego przyjaciela, a doszło nawet do tego, że pewnego dnia próbował go zrzucić z mostu nie patrząc na to, że może zabić i mnie, ponieważ próbowałam ich rozdzielić. W tym czasie jego żona groziła (według słów mojego męża, który z nią rozmawiał bardzo często i chętnie), że naśle na nas bandytów, a zgodnie z wyznaniem mojego przyjaciela “dała przyzwolenie, żeby ten mi coś zrobił”, “że na mnie się szykują”. Biorąc pod uwagę zbliżające się wybory, czy nie należałoby zwrócić uwagę na ten problem i wspomóc służby działające w ramach profilaktyki zachowań patologicznych? Sądzę, iż zawarcie tego tematu jako elementu kampanii wyborczej mogłoby mieć realny wymiar i byłyby to naprawdę dobrze wydane pieniądze, tym bardziej, iż ostatnio daje się zaobserwować znaczny wzrost liczby osób pijących i kupujących alkohol (według mojego skromnego spostrzeżenia.🙂 Problem zacznie nabrzmiewać i oby nie doszło do tego i w naszym mieście dopiero czyjaś śmierć “otworzy oczy” niektórym decydentom. Policja robi co może, ale nie jest przecież ostatnim “ogniwem” w takich sprawach, a jak długo w naszym kraju będzie istniała tendencja do "zamiatania takich spraw pod dywan" gwoli utrzymania na siłę trwałości związku małżeńskiego, tak długo będziemy zmagali się z takimi problermami jako społeczeństwo. Wydaje się też niezbędną walka ze stereotypami i wmawianie chorym dolegliwości, których nie mają, ponieważ to krzywdzi ich nie tylko emocjonalnie, ale daje "ciche przyzwolenie' potencjalnym zabójcom na każde negatywne działanie w stosunku do ich ofiary. P.S. Ten sam komentarz umieściłam na Państwa stronie na FB. Pozdrawiam i dziękuję za poruszenie tego problemu na łamach Państwa czasopisma.

Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama