Przepisy znowelizowanego prawa mają dać samorządom narzędzie do wprowadzania ograniczeń w dostępie do alkoholu na swoim terenie. Będą one mogły np. zakazać sprzedaży trunków w godzinach między 22 a 6 rano. Samorząd wyznaczyć też może miejsca publiczne, w których alkoholu spożywać nie wolno, z wyłączeniem miejsc do tego przeznaczonych, czyli np. ogródków gastronomicznych przy lokalach.
Pod lupą znajdzie się również handel piwem. Dotychczas limity koncesjonowania sprzedaży alkoholu na terenie gmin nie dotyczyły piwa i napojów z zawartością alkoholu do 4,5 proc. Teraz obligatoryjnie każdy samorząd będzie musiał określić na swoim terenie liczbę punktów, w których piwo można sprzedawać. Gmina uchwałą określi liczbę punktów z alkoholem na terenie sołectw, dzielnic czy osiedli.
Ustawa nie zmieni kultury picia
Na terenie miasta obecnie zezwolenie na sprzedaż alkoholu ma około 170 podmiotów. – Reguluje ten stan rzeczy uchwała sprzed dziesięciu lat. To, co na pewno się stanie po wejściu w życie nowelizacji ustawy, to to, że gminy do pół roku od jej wejścia w życie będą zobowiązane do uchwalenia nowych limitów na prowadzenie sprzedaży wszystkich trunków, w tym piwa. – mówi Anna Stolarczuk, przewodnicząca Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Białej Podlaskiej i trener ds. uzależnień.
Jej zdaniem zabrakło w nowelizacji recepty na zmianę nawyków. – My jako naród mamy problem z kulturą picia. Pijemy rzadziej niż na Zachodzie, ale jak już pijemy, to dużo. Tu trzeba podjąć działania – uważa.
Dowolność nie zda egzaminu
Ksiądz Andrzej Kieliszek jest członkiem Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Radzyniu Podlaskim. Uważa, że zapis związany z limitowaniem miejsc sprzedaży piwa wart jest spraktykowania. Jako wieloletni terapeuta uzależnień i trener grup AA w Radzyniu, Łukowie i Suchowoli, uważa, że piwo to przedszkole do regularnego picia.
O ile w kwestii piwa pochwala inicjatywę, to już co do godzinowego ograniczania sprzedaży alkoholu, którą może wprowadzić samorząd, ma mieszane uczucia. Twierdzi, że w podejmowaniu decyzji decydować będzie jednak czynnik ekonomiczny. – Ta dowolność się nie sprawdzi. Jeden samorząd wprowadzi powiedzmy ograniczenia w godzinach sprzedaży, a sąsiedni nie. Ludzie pojadą więc do sąsiedniej gminy, gdzie alkohol jest dostępny, i tam go kupią. – tłumaczy ksiądz.
A nie lepiej edukować?
W terenie można znaleźć przykłady na wprowadzanie ograniczeń w spożyciu alkoholu, bez odwoływania się do prawa zatwierdzanego przez parlament. Wójt gminy Rokitno w powiecie bialskim dwa lata z rzędu organizował dni gminy, na których alkoholu nie sprzedawano. – Gdy wyszedłem z takim pomysłem po raz pierwszy, spotykałem się z komentarzami, że to się nie uda, że ludzie na taki festyn, gdzie nie ma piwa, nie przyjdą – wspomina Jacek Szewczuk. Twierdzi, że te wizje się nie sprawdziły, a festyny rodzinne w ramach dni gminy cieszyły się dużą frekwencją.
Na ubiegłorocznych dniach Radzynia Podlaskiego również nie było ogródków piwnych. W Białej Podlaskiej natomiast od kilku lat z powodzeniem organizowany jest Bezalkoholowy Bal Andrzejkowy. Organizatorzy zdają się tu iść za radami specjalistów, którzy często mówią, że sukces tkwi w pokazaniu, że dobra zabawa może się odbywać na trzeźwo.
Jak samorządy będą korzystały z zapisów znowelizowanej ustawy, okaże się w przeciągu najbliższych miesięcy. Nowe przepisy mają wejść w życie w marcu.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 5/2018
Joanna Danielewicz
Napisz komentarz
Komentarze