Temat zlikwidowanej przychodni pojawił się na styczniowej sesji rady gminy. Wtedy to przewodniczący rady gminy Andrzej Wiński przeczytał pismo od mieszkańców Huszczy, w którym proszą o zajęcie się tą sprawą. – Rzeczywiście pod koniec zeszłego roku pojawiły się sygnały od lekarza dzierżawiącego od gminy budynek, w którym zorganizowano przychodnię, że spadła liczba pacjentów korzystających z jego usług – potwierdza wójt Jerzy Czyżewski. – Pan doktor miał dziennie kilku beneficjentów. Zdarzało się też, że nikt nie przychodził. Dlatego zamknął placówkę.
Mieszkańcy miejscowości niepokoją się, bo ośrodek zdrowia w Huszczy funkcjonuje od wielu lat. – Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że od poniedziałku do piątku mogą udać się do lekarza pierwszego kontaktu i uzyskać natychmiastową pomoc. Teraz chorzy, niekiedy z gorączką muszą jechać kilkanaście kilometrów. A co z osobami niepełnosprawnymi, starszymi czy samotnymi? – pytają. Mieszkańcy wystosowali w tej sprawie pismo do urzędu gminy. Dariusz Kędzierski, właściciel ośrodka, został zaproszony na spotkanie komisji. – Pacjenci nie zostaną pozostawieni bez opieki. Będą korzystać z ośrodka zdrowia w Tucznej i Łomazach – mówił wtedy lekarz. Jednocześnie zaznaczył, że przyjedzie na spotkania sołeckie w Huszczy I i Huszczy II, by przedstawić sytuację placówki i uspokoić zaniepokojonych pacjentów. Faktycznie, aby odpowiedzieć na potrzeby osób, które nie są mobilne, w kolejnych miesiącach częściej udzielał pomocy na wizytach domowych.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 8
Napisz komentarz
Komentarze