Prezes klubu biegacza poleca zapewne bieganie dla zdrowia w tych trudnych czasach.
- Oczywiście. Przyjemnie jest pobiegać choćby w lesie, a zanim się do niego dotrze, pamiętać o maseczkach w miejscach publicznych. W maseczkach biega się ciężko, dlatego my w naszym klubie używamy „buffy” czyli takiej chusty-komina, która jest bardziej praktyczna. Nasi klubowicze lubią też wyjść w Białej pobiegać wcześnie rano, o świcie, wzdłuż rzeki Krzny, choćby Jurek Wysokiński i inni. Jest pięknie, wschód słońca, ptaki śpiewają, można zobaczyć czaple, są przepiękne widoki… Biała Podlaska jest fajnie umiejscowiona, z każdego miejsca jest blisko do lasu czy łąki albo terenu bardziej przyrodniczego niż beton niż asfalt. Wiele osób biega przed pracą, do której trzeba później pójść lub pracować zdalnie.
A jak biegacze sobie radzili gdy były największe obostrzenia, zakaz wstępu do parków czy lasów?
- Różnie. Mam kolegę, który na swoim niewielkim podwórku przy domu krążył przez 30-40 minut i w ten sposób przebiegał kilka kilometrów. A ci którzy mieszkają w bloku korzystali na przykład z zajęć internetowych na profilu „Biegam bo lubię”. To są zajęcia prowadzone w takiej wersji domowej, różne ćwiczenia. Nie zastąpią biegania, ale wzmocnią i przygotują do wysiłku, jest też trochę rozciągania. Każdy radzi sobie w możliwy sposób, znajduje różne ćwiczenia także w Internecie, dopasowuje do swoich możliwości. Sam tak ćwiczę, bo jestem na zwolnieniu lekarskim, trzeba poćwiczyć póki nie wyjdzie się z domu.
Cała rozmowa w najnowszym, papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze