Taksówkarze wykorzystują chorobę naszego ojca
Najbliżsi pana Andrzeja są bezradni. Gdy w domu samotnie mieszkającego w Grabanowie mężczyzny braknie alkoholu, dzwoni do wybranej korporacji taksówkowej i zamawia wódkę z dowozem lub korzysta z kursu do miasta. A gdy nie ma pieniędzy, wysoki rachunek płaci... syn. Rodzina ma żal do taksówkarzy, że niektórzy, znając problem ich ojca, wciąż realizują zlecone przez niego kursy.
28.04.2017 09:54